Bolące nogi

Pamiętasz dzień, kiedy ostatni raz bolały Cię nogi? Było gorące, letnie popołudnie, wyszłaś z pracy i udałaś się na długi spacer. Po powrocie do domu poczułaś ból i zauważyłaś opuchnięcie nóg. Machnęłaś jednak na to ręką i założyłaś, że powodem dyskomfortu są po prostu wysokie temperatury. Popełniłaś jednak dwa podstawowe błędy – czy wiesz jakie?

Czy to na pewno ból nóg?                                                            

Odpowiedź na powyższe pytanie dla każdej z nas wydaje się oczywista. „Tak, bolą mnie nogi, odczuwam dyskomfort i coraz częściej zauważam opuchliznę po całym dniu pracy i realizacji obowiązków oraz pasji”.

Czy wiemy jednak, że powyższe dolegliwości bardzo często mają swoje źródło w… żyłach?

To właśnie zaburzenia układu krążenia, takie jak osłabienie ścian żylnych i jakości przepływu krwi, powodują, że odczuwamy dyskomfort i ból, za który „obwiniamy” całe nasze nogi. Warto zdać sobie sprawę, że może on stanowić jeden z objawów przewlekłej niewydolności żylnej, czyli choroby układu krwionośnego, która w Polsce dotyka ponad 50 proc. kobiet i 38 proc. mężczyzn[1]. Drugim błędem jest utożsamiane odczuwalnego bólu z wysokimi temperaturami. Owszem, długotrwałe upały mają znaczny wpływ na jakość naszego układu krążenia, ponieważ przyczyniają się do rozszerzania naczyń żylnych oraz przekrwienia tkanek. Musimy jednak pamiętać, że temperatura w istocie jedynie potęguje negatywne czynniki, które wystąpiły u nas wcześniej, a których przyczyna jest zupełnie inna. Wielokrotnie mogły być one przez nas niezauważone lub bagatelizowane, ponieważ nie występowały regularnie (np. przy dużym wysiłku) i ustępowały po odpoczynku.

Dlaczego odczuwamy ból żył?

Zdecydowana większość objawów bólowych i dyskomfortu ma swoje źródło w upośledzonym odpływie i zastoju krwi w żyłach, na skutek niewydolności zastawek żylnych bądź zwężeniu lub niedrożności żył, co sprawia, że ściany żył ulegają odkształceniu. W sytuacji zastoju krwi żylnej może dochodzić do tzw. pułapki leukocytarnej – przemieszczaniu leukocytów (białych krwinek) poza ścianę naczynia i uwalnianiu mediatorów reakcji zapalnej , co prowadzi do zwiększonej przepuszczalności naczyń krwionośnych i w rezultacie obrzęku. Osłabienie naczyń sprawia, że zastawki żylne nie spełniają w pełni swojej roli – „cofająca się” krew napiera na ścianki żył, powodując ból. Z czego może wynikać słabość naszych żył? Chociaż trudno wskazać jeden kluczowy element, do najważniejszych należą przede wszystkim uwarunkowania genetyczne oraz prowadzony przez nas styl życia. Wśród przyczyn należących do pierwszej grupy znajdują się m.in. czynniki przypisane do określonej płci – ze względu na specyfikę gospodarki hormonalnej schorzenia związane z układem krwionośnym i problemy z nogami zdecydowanie częściej występują u nas – kobiet. Częstym powodem odczuwanego bólu nóg, mającego swe podłoże w niewydolności krążenia żylnego jest styl życia, nad którym, przyznajmy, bardzo rzadko się zastanawiamy. Pośpiech, stres, nieustanny brak czasu sprawiają, że rezygnujemy ze spacerów, jazdy na rowerze i rolkach czy zapominamy o tańcu, który jeszcze niedawno był naszą pasją. Brak codziennego ruchu powoduje, że zmniejsza się kondycja naczyń krwionośnych, a my narzekamy na „dodatkowe kilogramy”.

Ból żył – co chcą powiedzieć nam nasze nogi?

Dolegliwości bólowe nie oznaczają wyłącznie zmęczenia naszych nóg, które po całym dniu lub dużym wysiłku fizycznym domagają się zasłużonego odpoczynku. Oczywiście, musimy pamiętać, że nogi należą do jednych z najmocniej obciążanych części naszego ciała, dlatego ciągła i intensywna praca może być jedną z przyczyn bólu i obrzęków. Jednakże, pojawiający się coraz częściej ból i uczucie ciężkości nóg mogą świadczyć o rozwoju przewlekłej niewydolności żylnej, czego nie można lekceważyć. Schorzenie spowodowane jest zatrzymaniem prawidłowego przepływu krwi w żyłach, które objawia się przede wszystkim uczuciem ciężkich nóg (nasilającym się zwłaszcza z upływem dnia), obrzękami, opuchlizną, mrowieniem i pieczeniem. Pamiętajmy, im szybciej zahamujemy widoczne objawy m.in. uciążliwy ból, tym łatwiej powrócimy do realizacji naszych pasji, odzyskamy energię i pewność siebie.

Jak możemy sobie pomóc?                                             

Odczuwany przez nas ból zmniejsza codzienną radość i obniża jakość życia. Dyskomfort sprawia, że rezygnujemy z naszych pasji, spotkań z przyjaciółmi, a zabawa z wnukami nie sprawia nam już tyle satysfakcji. Chroniczny ból może nam uniemożliwić cieszenie się każdą chwilą spędzoną z naszymi najbliższymi lub podczas realizacji marzeń. Jednym ze skutecznych sposobów radzenia sobie z objawami niewydolności żylnej jest leczenie za pomocą diosminy. Na rynku możemy znaleźć leki dostępne bez recepty, których stanowi podstawowy składnik. Polecana jest szczególnie jej zmikronizowana postać, która lepiej wchłania się do organizmu (zawarta np. w leku Diosminex Max w maksymalnej dawce – 1000 mg, dzięki czemu wystarczy stosować tylko 1 tabletkę dziennie, co jest bardzo wygodne). Diosmina jest substancją o wielokierunkowym mechanizmie działania i wysokim profilu bezpieczeństwa. Wpływa na 9 najważniejszych obszarów dotyczących naczyń krwionośnych, które umożliwiają zahamowanie i odwrócenie postępującej przewlekłej niewydolności żył – zwiększa napięcie ścianek, chroni naczynia, zmniejsza rozszerzalność żył i przepuszczalność drobnych naczyń, zwiększa opór drobnych naczyń, udrażnia przepływ układu chłonnego, przyspiesza odpływ krwi żylnej i zwiększa wytrzymałość drobnych naczyń.

[1] J. Tkaczuk-Włach, M. Sobstyl, G. Jakiel, „Przewlekła niewydolność żylna u kobiet”, Przegląd Menopauzalny, nr 4/2011