Już nie pamiętasz od kiedy męczy cię katar, a do tego ciągle boli cię głowa i masz stan podgorączkowy? To nie musi być uparte przeziębienie. Przyczyną problemów może być zapalenie zatok przynosowych. Co roku zmaga się z nim nawet kilka milionów Polaków.
Zatoki przynosowe to wypełnione powietrzem jamy rozmieszczone symetrycznie po obu stronach czaszki połączone z jamą nosową. Pełnią one kilka bardzo ważnych ról. Ogrzewają, oczyszczają i nawilżają wdychane przez nos powietrze, chronią nasz mózg przed urazami, a także uczestniczą w emisji głosu. To właśnie problemy z nimi związane są jedną z najczęstszych przyczyn wizyt u laryngologa.
Ten uciążliwy katar…
Choroby zatok najczęściej wywołują wirusy, rzadziej odpowiadają za nie bakterie bądź grzyby. Przyczyniają się do nich między innymi niedoleczone infekcje górnych dróg oddechowych, alergie, a także przerośnięte migdałki czy skrzywiona przegroda nosowa. Problemy dotyczą również osób, które często przebywają w zadymionych pomieszczeniach, ponieważ dym papierosowy podrażnia śluzówkę i ułatwia drobnoustrojom wnikanie w głąb organizmu.
Zazwyczaj zaczyna się niewinnie. – Najpierw infekcja wirusowa powoduje stan zapalny i obrzęk błony śluzowej wyścielającej nos oraz zatoki przynosowe, co ogranicza drożność połączenia między nimi. W efekcie w zatokach zaczyna zbierać się wydzielina, która nie tylko utrudnia oczyszczanie nosa, ale też staje się pożywką dla drobnoustrojów i sprzyja ich namnażaniu. Jednocześnie powietrze, które nie może się wydostać, naciska na ściany zatok – tłumaczy dr Agnieszka Strzembosz, laryngolog ze Szpitala Medicover. To wszystko powoduje charakterystyczne objawy. Pojawia się uciążliwy katar i wrażenie zatkanego nosa. Z czasem dołączają do niego bóle głowy, które nasilają się nad ranem i przy pochylaniu się, kaszel i uczucie ściekającej po tylnej ścianie gardła wydzieliny. Niektóre osoby skarżą się też na osłabiony węch, nieprzyjemny zapach z ust i poranną chrypkę.
Zdarza się, że infekcje zatok mijają samoistnie, ale jeśli symptomy utrzymują się przez kilka tygodni, nie ma na co czekać – trzeba zgłosić się do lekarza. W przeciwnym razie ta dolegliwość może przekształcić się w przewlekłe zapalenie, które dużo trudniej wyleczyć.
Z zatokami u lekarza
Objawy towarzyszące zapaleniu zatok są na tyle charakterystyczne, że zwykle już po przeprowadzeniu wywiadu lekarz wie, co nam dolega i kieruje na badania, które pozwalają stwierdzić, jakie drobnoustroje je wywołały i dobrać właściwy antybiotyk. Bardzo ważne jest to, by zapisany lek przyjmować przez cały określony czas (najczęściej około dwa tygodnie), nawet jeśli dolegliwości ustąpią wcześniej. W przeciwnym razie część mikrobów może przetrwać i po pewnym czasie spowodować, że stan zapalny powróci.
Jeśli antybiotykoterapia nie przyniesie rezultatów lub mamy do czynienia z przewlekłym zapaleniem, lekarze mają do dyspozycji jeszcze inne metody. Jedną z najnowszych technologii jest płukanie zatok przy użyciu Hydrodebridera. To urządzenie stosuje się w trakcie zabiegów endoskopowych umożliwiających operacyjne otwarcie zatok przynosowych. – Podczas takiej małoinwazyjnej procedury do zatoki objętej stanem zapalnym wprowadzamy po uprzednim jej udrożnieniu cienki, elastyczny przewód zakończony giętką i obrotową końcówką, a następnie przepłukujemy jamę zatokową roztworem soli fizjologicznej pod ciśnieniem. W ten sposób usuwamy zalegającą wydzielinę oraz tak zwane biofilmy, czyli kolonie bakterii pokryte warstwą polimerową, przez którą są one odporne na działanie antybiotyków – mówi dr Agnieszka Strzembosz ze Szpitala Medicover. To pozwala przywrócić drożność i uzyskać odpowiednią wentylację zatok
Zlekceważone zapalenie zatok może powodować nie tylko nieprzyjemne i uciążliwe objawy, ale też grozi powikłaniami. Dlatego jeśli zauważymy je u siebie, potraktujmy tę chorobę poważnie i zgłośmy się do lekarza. Dzięki odpowiednio dobranym lekom lub małoinwazyjnemu zabiegowi pozbędziemy się jej szybko i bezboleśnie.