Rozumiem! Macie wątpliwości czy powyższy apel już Was dotyczy. Zatem już na początku zderzamy się z odwiecznymi problemami „tworzenia praw” (lub zasad) i ich wykonywania w życiu. W pierwszej wersii tego tekstu zamieściłem bezproblemowy, (poniższy) tekst .
„Jesteście na stronie sprzyjającej, szczególnie ludziom po 65 roku życia i usiłującej scalić i wykorzystać ich bogate już doświadczenie, szczególnie to nazywane „życiowym”, dla uatrakcyjnienia Waszej „drogi dochodzenia” do tego dostojnego wieku. Te miłe dla uszu nazwy w tytule są darem naszych przodków i doskonale zacierają konkurujące z nim określenia „struszki” i „starcy”, które na zwykłej zasadzie działania codzienności, nie kojarzą się optymistycznie z naszymi odczuciami, także z nadziejami.”
Była to wersja „prawego konstytucjonalisty”, którego przewodnim celem jest jednoznaczność prawa i pozbycie się ewentualnych kłopotów z jego stosowaniem, zaś jego rzeczywiste (ludzkie) racje zostały usunięte na plan dalszy – do rozstrzygnięć w sądach. Przyjęcie za kryterium wieku 65 lat, to postawa wygodna, niekiedy niebędna, ale „nieludzka”. Ideałem prawa powinno być jego odniesienie do doskonale zdefiniowanych podmiotów i przedmiotów. Co zatem począć w naszym skromnym (jednak bardzo reprezentatywnym) przypadku podmiotow; Seniorek i Seniorów, oraz reprezentanta przedmiotu jakim jest ich doświadczenie?
Jak wskazuje na to moje własne dośwadczenie i obserwacje, Seniorem można się urodzić, lub dochodzić jego stanu przez 65 lat, a nawet nie osiągnąć go nigdy przed śmiercią. Poznałem dzieci o niezwykle silnie rozwiniętym instynkcie, spokoju i odpowiedzialności za swe czyny, które można by porównać jedynie do ludzi w pełni dojrzałych – zatem do Seniorów. Znam też bardzo starych „birbantów”, nie odpowiedzialnych za cokolwiek w życiu. Zatem jest to stan daleki dla poprawnej definicji. W moim przypadku był to stan dojrzałości psychofizycznej, pogłębiający się między czterdziestym, a obecnym 77 –ym rokiem życia. Cieszę się jednak, że jeszcze obecnie nie mogę uczciwie wyznać, że nie zdobywam doświadczenia i że nie pogłębiam stanu Seniora.
Aby jednak ograniczyć nieskończoną dowolność kryteriów określających mile widzianych na naszej stronie Seniorek i Seniorow, proponuję następujące cechy niebędne:
- Jestem świadomy(a) i pogodzony(a) z faktem fragmentaryczności mego istnienia w nikłym fragmencie Kosmosu jakim jest układ słoneczny, i dalej nasza ziemia,
- Bezustannie poszukuję sensu swego istnienia i nie utożsamiam go ze skleconymi naprędce i podsuwanymi mi do akceptcji sensami różnych religii,
- Czuję przyjaźń, a nawet miłość do wszystkich ludzi z którymi przyszło mi „wędrować” przez życie. Jeżeli są to ludzie o zlych skłonnościach, staram się jedynie neutralizować ich złe działania,
- W każdej chwili życia jednoczę się z naczelną jego ideą zwaną powszechnie Bogiem, nie wnikając w imputowane Mu (także przez różne religie !) cechy szczególne. Kształtuję swoją człeczą świadomość, także pod „kontrolą” tej przemożnej, wszechogarniającej, kosmiczej siły, dostępnej poprzez serce.
Jako zaawansoway już Senior, chciałbym przede wszystkiem zarazić Was swym entuzjazmem do starości i wskazać na radości, jakich jeszcze możemy oczekiwać w tym wieku. Zdaję sobie oczywiście sprawę z faktu, że pojedyńcze świadectwo może nie być prawdziwe, może być udziwnione , niewiarygodne, przesadzone etc. Na takie odchylenia uniwersalnej rady nie ma. Jednak przedstawienie poglądów na sprawy związane ze starością przez większą liczbę osób, a taką możliwość daje nam to wspaniałe narzędzie XXI wieku, jakim jest Internet, pomoże te nasze poglądy uśrednić, odindywidualizować, a więc nadać im charakter dostatecznie uniwersalnych prawd, będącego rezultatem czynnego trwania przez tak długi czas. Używając określenia stosowanego od wieków w kształtowaniu świadomości dzieci, młodzieży, także ludzi dorosłych przez różne systemy wychowawcze, można to działanie określić po prostu jako „pozytywną indoktrynację”. Pozytywną dlatego, że opartą o kultywowanie stanu miłości i kultu uniwersalnego ducha, którym jesteśmy „nolens volens” przepojeni, jako mieszkańcy świata, będącego nikłym fragmentem potężnego Kosmosu.
Po tym dość uroczystym wstępie pora na konkretności, które w tym nowoczesnym, merkantylnym świecie są obowiązująca, gdyż są mu bliższe, zatem łatwiejsze do naśladownictwa. Pora więc na pytanie jakim celom może i powinna służyć ta strona „staruszków”?. A więc podstawowe; czy powinna służyć nam czy tym innym, nawet dalekim jeszcze od naszego szacownego wieku? Na tak postawione pytanie odpowiedź jest jednoznaczna. Człowiek, w miarę gromadzenia lat życia, wykształca w sobie bezwiednie postawę mędrca i nauczyciela, a równocześnie nabywa przekonania, że swe doświadczenie powinen przekazywać wszystkim, którym jeszcze może być pożyteczne. Należy to uznać za prawo potwierdzone przez liczne pokolenia naszych poprzedników, nie wymagające akademickich dowodów. Nie wchodząc w szczególy tych rad, niekiedy nawet błędnych, należy uznać, że ta cecha bezinteresownego służenia innym swym doświadczeniem jest na skroś cechą pozytywną, nie znajdującą zbyt wielu odpowiedników w innych sferach filantropijnej działalności człowieka. Może jest tak dlatego, że „dawanie siebie” nie powoduje naszego, osobistego zubożania, lecz wręcz przeciwnie . Można wykazać (dowody znajdzie czytelnik w psychologii), że takie darowizny nawet nas wzbogacają, a tym bardziej wzbogacają obdarownych. Zatem warto! Oczywiście powinny one, młodym, także tylko nieco od nas młodszym wskazywać postawy warte naśladowanictwa i te mniej wartościowe, których należy unikać. Wprasza się w tym miejscu stare, bardzo szanowane przez seniorów porzekadło; „doświadcenie jest wszystkim”. Oczywiście najlepsze jest doświdczenie własne. Pamiętajmy jednak, że zdobywanie własnego (oryginalnego) doświadczenia wymaga czasu, poświęcenia i środków, a poza tym nie zawsze jest bezpieczne. Niekiedy kończy się nawet śmiercią.
Zatem skorzystajmy z tej wręcz fantastycznej możliwości scalenia naszych doświadczeń na stronie Internetowej. Nie powinniśmy przytem oczekiwać na poklask za wyrażone przez nas opinie, poglądy, przekonania. Pamiętajmy zawsze o starej prawdzie; „Ze scierania się mniemań wytryska prawda”. Jest to hasło, które przyswoiłem sobie we wczesnej młodości i które traktowałem jako zasadę postępowania i wierzę, że przyniosło mi wiele dobrego. Przede wszystkim uświadomiło, że dowolne mniemanie, nie musi być prawdziwe, a ponadto może być prawdziwe tylko w ograniczonym zakresie; w ograniczonym czasie, dla ograniczonej grupy ludzi i w ogóle pod jakimiś dodatkowymi warunkami, których mnogości nie sposób tutaj wyliczyć. Jednak koniecznym warunkiem docierania się „wszelkich mniemań” jest skromność dyskutantów. Ta cecha polegająca na wyzbyciu się nadmiaru własnego „ego”, jest w ogóle konieczna w każdej dziedzinie, dla prawidłowego funkcjonowania jednostki w charakterze członka grupy, także nieodzowna dla Seniorów.
Specyfika naszego wieku i rozwoju środowisk komputerowych nie jest dla nas Seniorów łaskawa. Należy przyjąć, że większość z nas, ma dużo do powiedzenia na temat własnego życia i swych obserwacji życia innych oraz „porządku świata”. Ta większość oddała by swe doświadczenie innym, gdyby to nie wymagało zbyt wielkiego poświęcania się, to znaczy poświęcania swego czasu, swego spokoju, a także nie narażało na kpiny młodych, niestety często jeszcze głupkowatych, od których roi się w Internecie. Piszę to z pełną odpowiedzialnością za słowa, gdyz sam przed laty stałem się obiektem ataku nie przebierqjącego w słowach i oszczerstwach. Wprawdzie tamten atak zniosłem, jako czysty stoik, przeczytawszy zaledwie kilka jego początkowych zdań, ale odium ataku poszło w „lud”, a jego ślady spotykam do dzisiaj. Piszę o tym, by przestrzec o grożącym niebezpieczeństwie. Jeżeli Seniorzy nie osiągnęli jeszcze harmonijnej równowagi bycia w obecnym naszym społeczeństwie (szczególnie internetowym) - wbrew jego napastliwości, to może lepiej „dać sobie spokój”.
Jednak kochane Seniorki i Seniorzy, to nie jest tak jak napisałem powyżej, w chwili słabości. Nasze doświadczenie i nasz wiek upoważniają nas do walki o trybunę przewodników społecznych. My nie mamy już wiele do stracenia, zaś możemy pomóc Społeczeństwu do odzyskania tożsamości ludzi godnych, na którą, w olbrzymiej większości, to społeczeństwo zasługuje. Zatem do dzieła !
Niestety ta specyfika naszego wieku pozostawia także silne piętno na naszych możliwoścach intelektualnych i technicznych warunkujacych korzystanie z Internetu. Nasz pech sprawił, że te narzędzia weszły w powszechne użycie, gdy na nas przychodziła pora wycofywania się z „powszechnego użycia” i przechodzenia w stan spoczynku. Jedynie niektórzy z nas uwarunkowani przez swoją pracę lub bardzo ambitni nie pozwolili się „wyeliminować z gry” i działają komputerowo-internetowo. A co z potężną resztą? Jak Wam pomóc? Jak was przywołać do życia w tej naprawdę chwalebnej, cywilizowanej, nowoczesności ? Przede wszystkie apel „nie można, nie powinno się do ostatniej chwili życia, rezygnowć z poznania potężnych możliwości, opuszczanego powoli, ale przecież kochanego świata! Nie pozwólcie na takie przekierowanie siebie na ślepy tor. Mówiąc nieco krotochwilnie: „pomyślcie co będzie, gdy na skutek bezustanych zmian w świecie, zmienią się także warunki kwalifikacyjne Sędziów Ostatecznych i za karę zaniedbań ziemskich skierują Was zamiast do nieba, na 1000 lat do czyśca?”
Co zrobić, by naprawić zaniedbania w przeszłości? Jest na to wiele rad, ale wszystko zależy od konkretów określających Jednostkę i ogólna analiza różnych sytuacji nie ma większego sensu. Można tylko radzić, aby za wszelką cenę „udrożnić” swe doświadzenie do Internetu, jeżeli już nie osobistym działaniem, to za pośrednictwem dzieci, wnuków, prawnuków, lub chociażby życzliwych przyjaciół i znajomych. Poszerzenie swego „duchowego podwórka”, to rozjaśnienie swego życia i bez wątpienia jego wydłużenie. Ta prawda wynika z powszechnie uznawanych relacji pomiędzy życiem, a stanem świadomości (także mózgiem) człowieka.
Serdecznie pozdrawiam Seniorów i Seniorki - Wasz oddany Senior -Jurek Sikora