Zdaję sobie oczywiście sprawę z faktu, że pojedyńcze świadectwo może nie być prawdziwe, może być udziwnione , niewiarygodne, przesadzone etc. Na takie odchylenia uniwersalnej rady nie ma. Jednak przedstawienie poglądów na sprawy związane ze starością przez większą liczbę osób, a taką możliwość daje nam to wspaniałe narzędzie XXI wieku, jakim jest Internet, pomoże te nasze poglądy uśrednić, odindywidualizować, a więc nadać im charakter dostatecznie uniwersalnych prawd, które osiąga się czynnym trwaniem przez tak długi czas. Używając określenia stosowanego od wieków w kształtowaniu świadomości dzieci, młodzieży, także ludzi dorosłych przez różne systemy wychowawcze trzeba to działanie określić po prostu jako „pozytywną indoktrynację”. Pozytywną dlatego, że opartą o kultywowanie stanu miłości i kultu uniwersalnego ducha, którym jesteśmy „nolens volens” przepojeni, jako mieszkańcy świata, będącego nikłym fragmentem potężnego Kosmosu.
Po tym dość uroczystym wstępie pora na konkretność, która w tym nowoczesnym, merkantylnym świecie jest obowiązująca, gdyż jest mu bliższa, więc łatwiejsza do naśladownictwa. Pora więc na pytanie jakim celom może i powinna służyć ta strona „staruszków”. A więc podstawowe; czy powinna służyć nam czy tym innym, nawet dalekim jeszcze od naszego szacownego wieku? Na tak postawione pytanie odpowiedź jest jednoznaczna. Człowiek, w miarę gromadzenia lat życia, wykształca w sobie bezwiednie postawę mędrca i nauczyciela, a równocześnie nabywa przekonania, że swe doświadczenie powinen przekazywać wszystkim, którym jeszcze może być pożyteczne. Należy to uznać za prawo potwierdzone przez liczne pokolenia naszych poprzedników nie wymagające akademickich dowodów. Nie wchodząc w szczególy tych rad, niekiedy nawet błędnych, należy uznać, że ta cecha bezinteresownego służenia innym swym doświadczeniem jest na skroś cechą pozytywną, nie znajdującą zbyt wielu odpowiedników w innych sferach filantropijnej działalności człowieka. Może jest tak dlatego, że „dawanie siebie” nie powoduje naszego, osobistego zubażania, lecz wręcz przeciwnie . Można wykazać (dowody znajdzie czytelnik w psychologii), że takie darowizny nawet nas wzbogacają, a tym bardziej wzbogacają obdarownych. Zatem warto! Oczywiście powinny one, młodym, także tylko nieco od nas młodszym wskazywać postawy warte naśladowanictwa i te mniej wartościowe, których należy unikać. Wprasza się w tym miejscu stare, bardzo szanowane przez seniorów porzekadło; „doświadcenie jest wszystkim”. Oczywiście najlepsze jest doświdczenie własne. Pamiętajmy jednak, że zdobywanie własnego (oryginalnego) doświadczenia wymaga czasu, poświęcenia i środków, a poza tym nie zawsze jest bezpieczne. Niekiedy kończy się nawet śmiercią.
Zatem skorzystajmy z tej wręcz fantastycznej możliwości scalenia naszych doświadczeń na stronie Internetowej. Nie powinniśmy przytem oczekiwać na poklask za wyrażone przez nas opinie, poglądy, przekonania. Pamiętajmy zawsze o starej prawdzie; „Ze scierania się mniemań wytryska prawda”. Jest to hasło, które przyswoiłem sobie we wczesnej młodości i które traktowałem jako zasadę postępowania i wierzę, że przyniosło mi wiele dobrego. Przede wszystkim uświadomiło, że dowolne mniemanie, nie musi być prawdziwe, a ponadto może być prawdziwe tylko w graniczonym zakresie; w ograniczonym czasie, dla ograniczonej grupy ludzi i w ogóle pod jakimiś dodatkowymi warunkami, których nie sposób tutaj wymienić. Zatem koniecznym warunkiem docierania się „wszelkich mniemań” jest skromność dyskutantów. Ta cecha polegająca na wyzbyciu się nadmiaru własnego „ego”, jest w ogóle konieczna w każdej dziedzinie, dla prawidlowego funkcjonowania jednostki w charakterze członka grupy.
Specyfika naszego wieku i rozwoju środowisk komputerowych nie jest dla nas łaskawa. Należy przyjąć, że większość z nas, ma dużo do powiedzenia na temat własnego życia i swych obserwacji życia innych oraz „porządku świata”. Ta większość oddała by swe doświadczenie innym, gdyby to nie wymagało zbyt wielkiego poświęcania się, to znaczy poświęcania swego czasu, swego spokoju, a także nie narażało na kpiny młodych, niestety często jeszcze głupkowatych, od których roi się w Internecie. Piszę to z pełną odpowiedzialnością za słowa, gdyz sam przed laty stałem się obiektem ataku nie przebierqjącego w słowach i oszczerstwach. Wprawdzie tamten atak zniosłem jako czysty stoik, przeczytawszy zaledwie kilka jego początkowych zdań, ale odium ataku poszło w „lud”, a jego ślady spotykam do dzisiaj. Piszę o tym, by przestrzec o grożącym niebezpieczeństwie. Jeżeli Seniorzy nie osiągnęli jeszcze harmonijnej równowagi bycia w obecnym naszym społeczeństwie (szczególnie internetowym), wbrew jego gówniarstwu, to może lepiej „dać sobie spokój”.
Jednak kochane Seniorki i Seniorzy, to nie jest tak jak napisałem powyżej. Nasze doświadczenie i nasz wiek upoważniają nas do walki o trybunę przewodników społecznych. My nie mamy wiele do stracenia, zaś możemy pomoc Społeczeństwu do odzyskania tożsamości ludzi godnych, na którą, w olbrzymiej większości, to społeczeństwo zasługuje. Zatem do dzieła !
Niestety ta specyfika naszego wieku pozostawia także silne piętno na naszych możliwoścach intelektualnych i technicznych warunkujacych korzystanie z Internetu. Nasz pech sprawił, że te narzędzia weszły w powszechne użycie, gdy na nas przychodziła pora wycofywania się z „powszechnego użycia” i przechodzenia w stan spoczynku. Jedynie niektórzy z nas uwarunkowani przez swoją pracę lub bardzo ambitni nie pozwolili się „wyeliminować z gry” i działają komputerowo-internetowo. A co z potężną resztą? Jak Wam pomóc? Jak was przywołać do życia w tej naprawdę chwalebnej, cywilizowanej, nowoczesności ? Nie można, nie powinno się do ostatniej chwili życia, rezygnowć z poznania opuszczanego powoli, ale przecież kochanego świata! Nie pozwólcie na takie przekierowanie siebie na ślepy tor. A co będzie, gdy na skutek bezustanych zmian w świecie, zmienią się także warunki kwalifikacyjne Sędziów Ostatecznych i za karę zaniedbań ziemskich skierują Was zamiast do nieba, na 1000 lat do czyśca?
Co zrobić, by naprawić zaniedbania w przeszłości. Jest na to wiele rad, ale wszsytko zależy od konkretów określających Człowieka i ogólna analiza sytuacji nie ma większego sensu. Można tylko radzić, aby za wszelką cenę „udrożnić” swe doświadzenie do Internetu, jeżli już nie osobistym działaniem, to za pośrednictwem dzieci, wnuków, prawnuków, lub chociażby życzliwych przyjaciół i znajomych. Poszerzenie swego „duchowego podwórka”, to rozjaśnienie swego życia i bez wątpienia jego wydłużenie. Ta prawda wynika z powszechnie uznawanych relacji pomiędzy życiem, a stanem świadomości (także mózgiem) człowieka.
Jerzy Sikora Zabrze