arrow Wróć
search
Wyszukaj

Lany poniedziałek w różnych regionach Polski. Zwyczaje, które przetrwały pokolenia

także jako śmigus-dyngus, to jedna z najżywszych i najbardziej radosnych tradycji wielkanocnych. Choć dziś kojarzy się głównie z polewaniem wodą, w przeszłości był bogaty w symbolikę, zwyczaje i lokalne odmiany. W różnych regionach Polski obchody miały swoje unikalne formy – od grzecznego kropienia dziewcząt wodą po gwarne korowody i tańce z dyngusem. Dla wielu seniorów to wciąż żywe wspomnienia dzieciństwa i młodości.

Lany poniedziałek w różnych regionach Polski. Zwyczaje, które przetrwały pokolenia
Adobe Stock
angle Śmigus i dyngus. Skąd wzięły się te zwyczaje i co oznaczały?
angle Lany poniedziałek na Podhalu
angle Kurpiowskie dyngusy, czyli taniec, śpiew i figle z przytupem
angle Miejski dyngus dziś. Ewolucja tradycji w duchu nowoczesności

Śmigus i dyngus. Skąd wzięły się te zwyczaje i co oznaczały?

Początkowo śmigus i dyngus były osobnymi zwyczajami – pierwszy polegał na symbolicznym smaganiu witkami i oblewaniu wodą dla oczyszczenia i odnowy, drugi na odwiedzaniu domów w celu uzyskania poczęstunku lub datku. Z biegiem lat połączyły się w jedną, dziś znaną jako lany poniedziałek.

Woda miała symboliczne znaczenie – oczyszczała z grzechów i dawała zdrowie. Smaganie witkami wierzbiny z kolei symbolizowało pobudzenie sił witalnych po zimie. Te praktyki miały także charakter matrymonialny – oblewanie dziewczyny oznaczało zainteresowanie. Z czasem zwyczaje złagodniały, ale do dziś zachowały swój wiosenny, żywiołowy charakter, zwłaszcza na wsiach i wśród starszych pokoleń.

Lany poniedziałek na Podhalu

Na Podhalu lany poniedziałek to nie tylko oblewanie wodą – to prawdziwa manifestacja tradycji. Młodzi górale zakładali odświętne stroje i ruszali od domu do domu z życzeniami. W zamian za wierszyk i delikatne polanie wodą otrzymywali jajka, ciasta lub drobne datki. Dziewczyny oblewano z uśmiechem – im więcej wody, tym większa sympatia.

Co ciekawe, wodę noszono w drewnianych wiadrach, a niekiedy nawet czerpano ją prosto ze strumienia. W wielu wsiach do dziś kultywuje się ten zwyczaj, a lokalne zespoły folklorystyczne uświetniają dzień śpiewem i tańcem. Starsi mieszkańcy z dumą przekazują tę tradycję młodszym pokoleniom, dzięki czemu lany poniedziałek ma na Podhalu wyjątkowo uroczysty i serdeczny charakter.

Kurpiowskie dyngusy, czyli taniec, śpiew i figle z przytupem

Na Kurpiach lany poniedziałek był połączeniem zabawy i rytuału. Oprócz polewania wodą powszechny był zwyczaj "chodzenia po dyngusie", czyli odwiedzania domów przez kawalerów i śpiewania specjalnych przyśpiewek. W zamian otrzymywali jajka, kiełbasę lub pieniądze. Często towarzyszyły temu drobne figle – zamiana sprzętów domowych miejscami, zawiązywanie drzwi sznurkiem czy… wyniesienie narzędzi gospodarskich na dach.

Wszystko odbywało się w radosnej atmosferze, z uśmiechem i przyzwoleniem gospodarzy. Co ciekawe, dziewczyny także potrafiły odpłacić się figlem w kolejnym dniu, czyli tzw. zaporce. Te kurpiowskie zwyczaje miały charakter integracyjny i budowały silne więzi lokalne. Dziś w wielu miejscowościach są one przypominane podczas pokazów folklorystycznych.

Miejski dyngus dziś. Ewolucja tradycji w duchu nowoczesności

W miastach lany poniedziałek przybrał znacznie łagodniejszą formę. Choć kiedyś dzieci i młodzież biegały z wiadrami lub balonami wypełnionymi wodą, dziś tradycja ta często ogranicza się do symbolicznego psiknięcia perfumami lub lekkiego pokropienia wodą. W wielu rodzinach utrzymuje się zwyczaj polewania tylko domowników – głównie dla żartu i w duchu tradycji.

Coraz częściej świętujemy ten dzień spacerem, wspólnym obiadem lub odwiedzinami u bliskich. Seniorzy ze starszych pokoleń z nostalgią wspominają czasy, gdy lanie wodą było niemal sportem narodowym. Choć forma się zmieniła, duch pozostał – to dzień radości, humoru i życzeń zdrowia. Warto pielęgnować tę tradycję, dostosowując ją do współczesnych realiów i możliwości.

Twoja opinia jest dla nas ważna - oceń artykuł:
star star star star star