Czy zeroemisyjny transport w Polsce jest możliwy? Jaki jest w naszym kraju stosunek liczby samochodów elektrycznych do stacji ładowania? Czy jesteśmy w stanie w najbliższych latach rozwiązać problemy, które hamują rozwój elektromobilności? Wyzwania i szanse dla ekologicznego transportu skomentowali podczas rozmowy w ramach E.ON Talks: Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych oraz Mariola Pasierowska, koordynatorka sprzedaży w E.ON Polska.
Transport - główny winowajca emisji CO2
Według raportu Zeroemisyjna Polska 2050 aż 98 proc. zanieczyszczeń pochodzi z transportu drogowego - w tym 61 proc. z samochodów osobowych. Branża transportowa przyczynia się do ciągłego wzrostu emisji dwutlenku węgla do atmosfery. Sektor ten odpowiada za 28 proc. emisji CO2 w Unii Europejskiej, a w Polsce – za 15 proc. Z kolei według Global Emoblitiy Forum 2021 transport odpowiedzialny jest za 14 proc. emisji gazów cieplarnianych na Ziemi. Co więcej, według paryskiej deklaracji dotyczącej elektromobilności, transport pochłania obecnie prawie 1/4 globalnego zużycia energii elektrycznej. Przewiduje się, że emisja gazów znacząco wzrośnie – w 2030 roku do 30 proc., a w 2050 - aż do 50 proc.
Zobowiązania unijne gonią rynek
Zgodnie z planami Komisji Europejskiej oraz programem Fit for 55 od 2035 roku będzie obowiązywał zakaz rejestracji pojazdów z silnikami spalinowymi. Producenci błyskawicznie przygotowują się do funkcjonowania w nowej rzeczywistości. Jak mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych - Gdy porównamy pierwszy kwartał tego roku z pierwszym kwartałem roku ubiegłego, to zobaczymy, że liczba rejestracji elektryków wzrosła o ponad 50 proc. Rocznie w Europie rejestrowanych jest ponad milion pojazdów elektrycznych, drugi milion to pojazdy ładowane z zewnętrznego źródła - hybrydowe. Liczba aut elektrycznych dynamicznie rośnie i już teraz odpowiadają one za 10 proc. rejestracji w UE.
Podczas inauguracji Global Emobility Forum w listopadzie 2021 roku Unijna Komisarz do spraw transportu podkreśliła, że Unia Europejska stawia sobie za cel ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. Osiągnięcie takich założeń wiąże się z wymianą minimum
20 proc. samochodów osobowych i 1 proc. ciężarowych na flotę pojazdów zeroemisyjnych.
Infrastruktura kluczem do dalszych zmian
Zakup elektryka już dziś może się opłacać, także w Polsce. Mamy możliwość skorzystania z dopłat, co zmniejsza początkowy nakład finansowy. Zwraca się on w trakcie użytkowania z kilku powodów. Przede wszystkim ładowanie samochodu elektrycznego jest tańsze, niż tankowanie. Co więcej tego typu pojazdy mają w wielu miastach możliwość parkowania bez opłat, czy też poruszania się po buspasach.
Maciej Mazur zaznacza, że według szacunków do końca 2022 roku na jeden punkt ładowania przypadać będzie 15 aut elektrycznych. Aby jednak zachować efektywną wydajność systemu potrzebne są większe inwestycje w infrastrukturę ładowania. - Idealnym rozwiązaniem byłoby, aby do końca 2023, jeden punkt ładowania był obsługiwany przez maksymalnie 10 samochodów. Ogromne pole do poprawy widzimy w kwestiach związanych z przyłączeniem stacji, zwłaszcza stacji wysokich mocy. W Polsce okres ten jest bardzo długi, jeden z najdłuższych w Europie i dochodzi do 3 lat – zauważa Mazur.
Infrastruktura ładowania jako przewaga konkurencyjna
Punkty ładowania mogą stanowić dużą wartość dodaną dla nieruchomości. Zwiększają prestiż, a co za tym idzie wartość inwestycji oraz jej potencjał. Coraz więcej klientów indywidualnych, szukając miejsca do zamieszkania, pyta czy w powstających budynkach mieszkaniowych są rozwiązania proekologiczne, w tym stacje ładowania elektryków. Interesuje ich ten aspekt również w miejscach pracy, np. w biurowcach czy magazynach.
Stacje ładowania pojazdów elektrycznych to jednak nie tylko wartość dodana dla właścicieli lub zarządców nieruchomości. Mogą one również stanowić element przewagi biznesowej. Mariola Pasierowska, koordynatorka sprzedaży w E.ON Polska tłumaczy, że znaczna część przedstawicieli biznesu spotyka się z partnerami przede wszystkim w restauracjach. - Coraz większy odsetek z nich podróżuje właśnie służbowymi elektrykami. Instalacja stacji ładowania w pobliżu restauracji może nie tylko obniżyć koszty funkcjonowania biznesu i przyczynić się do poprawy stanu jakości powietrza, ale też po prostu przyciągnąć klienta.
Mariola Pasierowska tłumaczy również, że w przyszłości powinno zmienić się podejście do ładowania samochodów elektrycznych. - Powinniśmy na to spojrzeć jak na ładowanie telefonu komórkowego. Nie czekamy, aż telefon naładuje się w pełni i dopiero wychodzimy z domu, tylko ładujemy go z różnych miejsc i urządzeń.
Zielone ciężarówki?
Transformacja energetyczna i dążenie do neutralności klimatycznej oraz „zielonego” transportu nie może się obejść bez poruszenia kwestii łańcucha dostaw. Redukcja lokalnych emisji to niezbędny krok do zrównoważonego rozwoju. Transformacja w segmencie samochodów ciężarowych wydaje się jednak dużo trudniejsza do osiągnięcia, niż aut osobowych. W Europie jest mniej niż 1 proc. zarejestrowanych aut elektrycznych powyżej 16 ton i ten wynik nie zmienia się od lat. W Polsce na ponad 30 tys. zarejestrowanych w ubiegłym roku pojazdów ciężarowych 16 ton+, zaledwie 4 to pojazdy elektryczne. Krajowy rynek nie jest jednak pod tym względem wyjątkowy. Nawet europejski lider, Szwajcaria, zarejestrował ich zaledwie 77.
Elektryfikacja transportu ciężkiego nie obejdzie się jednak bez postępu technologicznego. - Przy samochodach ciężarowych, przemierzających tysiące kilometrów, elektryfikacja jest trudniejsza. Nie tylko ze względu na brak ładowarek na trasach, ale przede wszystkim czas ładowania aut. Dlatego potrzebujemy innowacyjnych technologii, które rozwiną najbardziej energochłonną gałąź transportu w kierunku zeroemisyjności.