Takiej prozy nie było od dawna w polskiej literaturze! Salcia Hałas, pisarka z Trójmiasta, zaprasza do gdańskiego falowca. „Pieczeń dla Amfy” to napisana oryginalną, soczystą polszczyzną opowieść o niespełnionych miłościach, klątwie, seksie, apokalipsie, internecie, o cudzie objawionym – a także o trollach ryczących hymn Arki, elfach i Czerwonym Kapturku „w gotik stajlu”. Premiera książki 13 kwietnia.
Maria Mania mieszka wraz z suką Amfą w falowcu przy ulicy Obrońców Wybrzeża w Gdańsku, jednym z najdłuższych bloków mieszkalnych w Europie. Na co dzień pracuje jako florystka w cmentarnej kwiaciarni. Elwirka, jej najbliższa przyjaciółka, poznana na zorganizowanej przez Unię Europejską terapii „dla kobiet, które wiążą się z niewłaściwymi partnerami”, pracuje w Żabce, a w wolnych chwilach strzyże psy zamożnych mieszkańców Trójmiasta. Maria jest związku (głównie telefonicznym) z pracującym za granicą Czarkiem, spawaczem i kibicem Arki. Ponadto nieustannie boryka się z problemami finansowym oraz wspomina bolesną przeszłość, która objawia się jej pod postacią dziewczynki zombi, upiornego dziecka, które nie lubi mleka. Pewnego dnia na ścianie falowca pojawia się zaciek, interpretowany przez lokalne kobiety jako objawienie maryjne („Matka Boska Zaciekowska”). Pod ścianą gromadzą się osoby starsze i młode, które zwierzają się ze swoich fobii i doświadczeń życiowych.
To tylko ułamek niezliczonych historii o zdumiewających żywotach mieszkańców falowca, które snuje z właściwą sobie wrażliwością Maria Mania. Nieustanne ich opowiadanie pozwala jej – niczym Szeherezadzie z „Księgi tysiąca i jednej nocy” – przetrwać. Wierzy, że dzięki temu dojdzie do cudów: dziewczynka zombi wróci „do piątego wymiaru”, a jej chłopak przestanie pić. Bogactwo przeplatających się wątków czyni z „Pieczeni dla Amfy” wyjątkowo intrygującą lekturę i pozwala czytelnikowi rozszyfrowywać fabułę na swój własny sposób. Mamy tu galerię niezwykłych postaci: obok głównych bohaterek – bezrobotnych mieszkańców gigantycznego falowca, a także alkoholików, narkomanów oraz tzw. przyzwoitych obywateli, angażujących się w narodowy socjalizm i regularne praktyki religijne.
„Pieczeń dla Amfy” to powieść o obyczajach przymorskiego ludu oraz zapis żywego języka różnych grup społecznych, nowomowy przesiąkniętej wpływami z telewizji, reklam i popkultury, zderzonej z literaturą piękną, poezją, odwołaniami do Biblii i kultury antycznej. Zestawienie tego, co wysokie i artystyczne z naturalną w pewnym sensie wulgarnością daje niezwykłe efekty – nie tylko humorystyczne – i wciąga czytelnika w twórczą zabawę z językiem.
Gdański falowiec – miejsce akcji powieści – stanowi prawdziwy mikrokosmos, odrębny świat, który w wizji Salci Hałas zdaje się posiadać własną kapryśną tożsamość. Ten dziesięciopiętrowy budynek o długości 860 metrów, w którym dystans między pierwszą a ostatnią klatką najwygodniej jest pokonać autobusem (trzy przystanki!), obsługuje codziennie czterech listonoszy, a liczba lokatorów szacowana jest na 6 tysięcy. To także centralny punkt licznych legend miejskich, do których „Pieczeń dla Amfy” nieustannie nawiązuje i który przyciąga dziś coraz większe liczby żądnych nowych wrażeń turystów odwiedzających Trójmiasto.
„Pieczeń dla Amfy” to książka wyjątkowa nie tylko pod kątem walorów literackich, ale także ze względu na formę. Urywkowe historie oraz serie krótkich, często jednozdaniowych akapitów – „komunikatów takich jakby esemesowych” da się odczytywać jako odniesienie do chwilowości bytu i braku perspektyw życiowych typowego mieszkańca falowca. „Pieczeń dla amfy” to specyficznie trójmiejska opowieść „piękna jak ruskie bajki”, a także żywy, pełen rytmu i melodii, skrzący się licznymi przyjemnościami językowymi, strumień przemyśleń i śmieszno-strasznych historii.