Nie od dziś wiadomo, że na narzekaniu nikt się nie wzbogaci. Okazuje się również, że narzekanie może niekorzystnie wpłynąć na nasze zdrowie. Szczególnie może na tym ucierpieć nasz mózg, ale i cały organizm. Negatywne podejście do życia może wpłynąć na naszą psychikę, a jej zły stan z pewnością odbije się na całym ciele.
Złe samopoczucie nigdy nie sprzyja dobremu zdrowiu. Potwierdzają to również wyniki badań przeprowadzone przez dr Travisa Bradberry’ego, który postanowił bliżej przyjrzeć się negatywnemu wpływowi narzekania na zdrowie. Można porównać je do palenia papierosów czy niezdrowego jedzenia, które na pozór sprawiają nam przyjemność, ale w rzeczywistości źle oddziałują na organizm. Dr Bradberry tłumaczy to nadmiernym wysiłkiem, jakie narzekanie wymaga na mózgu. Im częściej narzekamy, tym z czasem staje się ono nawykiem i naturalnym dla nas zachowaniem.
Z biegiem lat częściej podchodzimy do wielu spraw negatywnie, nawet jeśli do końca takie nie są. Wszystko przez neurony, które podczas narzekania rozgałęziają się i ułatwiają przepływ informacji. Częste narzekanie staje się nawykiem, bo mózg niechętnie zmieni to ułożenie i szybko przyzwyczai się do takiego ułożenia neuronów. Oczywiście, po tym czasie narzekamy już nie świadomie, bo nasz mózg nie zna innego sposobu działania.
Według naukowców ze Stanford, narzekanie kurczy obszar mózgu odpowiedzialny za myślenie i rozwiązywanie problemów, co często jest procesem nieodwracalnym i czyni nas na stałe maruderami. Narzekanie może wiązać się również z wyższym poziomem hormonu stresu, czyli kortyzolu, który wpływa na podniesienie ciśnienia krwi i poziomu cukru we krwi. To z kolei jest główną przyczyną otyłości, cukrzycy, chorób serca, zawału i udaru. Ponadto narzekanie ma negatywny wpływ na otoczenie, które odwraca się od narzekających, czując ich złą energię.