Darmowe leki dla seniorów - sukces czy porażka?

Szumnie ogłoszony i oczekiwany przez seniorów rządowy program darmowych leków dla seniorów funkcjonuje już od trzech miesięcy. Czy okazał się sukcesem, czy populistycznym wabikiem na wyborców?

Zasady

Od 1 września wszedł w życie program darmowych leków dla seniorów. Obejmuje on wszystkich powyżej 75. roku życia, bez względu na dochody. Recepty z symbolem „S”, a więc uprawniające do otrzymania w aptece darmowych leków mogą wystawiać uprawnieni lekarze POZ, uprawnione pielęgniarki oraz lekarze z prawem do wykonywania zawodu, którzy zaprzestali pracy.

Ci ostatni mogą jednak wystawiać recepty wyłącznie dla członków rodziny.  Niestety z tych uprawnień nie mogą korzystać lekarze specjaliści, w związku z czym, by otrzymać bezpłatnie lek przepisany przez specjalistę, należy udać się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, by ten wypisał go z symbolem „S”. Jest to znaczące utrudnienie, które sprawia, że seniorzy muszą dwukrotnie udawać się do lekarza, by otrzymać receptę na darmowy lek, a kolejki w przychodniach rosną. Lista leków refundowanych jest ustalona przez Ministerstwo Zdrowia i ma być uzupełniania w miarę potrzeb o nowe leki.

Bez euforii

Program był oczekiwany z napięciem i cieszył się społecznym poparciem, niestety zdaje się, że to, co wygląda dobrze w teorii, w praktyce niekoniecznie działa, jak należy. Na forach internetowych panuje raczej atmosfera zawodu. Seniorzy spodziewali się bowiem, że rzeczywiście wszystkie leki będą refundowane, tymczasem lista okazuje się niewystarczająca. Choć zgodnie z zapewnieniami resortu zdrowia lista zawiera w 81% zapotrzebowania na preparaty z odpłatnością 30%, to głosy wśród beneficjentów są bardziej krytyczne. Głównym zarzutem jest to, że refundowane są tak naprawdę nieliczne leki i to najczęściej te najtańsze. Pacjenci płacą za leki na przykład 150 zł z czego refundowany jest im tylko jeden preparat, który kosztuje 7 zł. Takiej zmiany emeryt nie odczuje w swoim portfelu. Dlaczego tak jest? Okazuje się, że są dwa problemy. Pierwszy polega na tym, że dany leki można otrzymać jako darmowy pod warunkiem, że znajduje się on na liście i jest refundowany tylko w określonych wskazaniach. Jeśli zatem lekarz zapisze lek, który nie będzie zawierał wskazań do stosowania przy naszej dolegliwości, to niestety nie będzie on darmowy.
Większym problemem jest jednak to, jakie leki znalazły się na liście leków refundowanych. Choć jest ona okazała i liczy ponad 1000 pozycji, okazuje się, że tak naprawdę to tylko niecałe 70 substancji czynnych. Liczba ponad tysiąca pozycji oznacza różne marki i dawki tych samych substancji. By jeszcze bardziej zobrazować sytuację warto spojrzeć na rynek leków w Polsce. Zarejestrowanych jest ponad 10000 leków, które są dopuszczone do obrotu. To oznacza, że bezpłatnie dla seniorów w aptekach jest tylko niecały 1% leków, jakie może sprzedawać apteka.

W tym kontekście zasadne wydaje się niezadowolenie, jakie jest widoczne u beneficjentów programu. Ministerstwo Zdrowia podaje, że do końca roku, w czasie 4 miesięcy działania, program pochłonie 125 mln złotych. Kwota jest znaczna, ale czy seniorzy odczują finansową ulgę? Wydaje się, że jednak nie.  

seniorzy.PL