Nasza klasa nie taka straszna.
Przeczytałam kiedyś post o naszej klasie: Jaka to beznadziejna strona, że niby dla tych, którzy chcą się pochwalić swoimi milusińskimi, zdjęciami z wakacji i nowymi narzeczonymi i przyżenionymi:). Dowiedziałam się jeszcze, że nasza klasa to miejsce do bicia rekordów, kto ma więcej znajomych. No boziuniu, boziuniu, że gdzieś na marginesie paru drobnych ciułaczy rozpaczliwie zaprasza do wianuszka wszystko co się rusza to zaraz, że wszyscy? To chyba już jakieś 40lat temu ustaliliśmy, że normą jest ogół ,a nie margines.
Wyczytałam jeszcze, że to narzędzie inwigilacji. No też mi dobre sobie! Kto nie chce ten wychodzi z kółka graniastego i tyle go widzieli. No to takich narzędzi pełno, śledzą nas w komórkach służbowych pracodawcy, w komputerach programy i sczytują wszystko co wstukamy:),depczą po piętach łowcy danych. Strach się bać i ratuj się kto może.
Nasza klasa to nie Big Brother, no chyba, że ktoś na własne życzenie, ma galerie 300 zdjęć (siakich :) i owakich) i w komentarzach opisuje co robi, co będzie robił i o czym myśli. Jeśli ktoś ma dusze i ciało ekshibicjonisty to już sam sobie winny. wszystko dla ludzi z umiarem.
Nie widzę nic złego w tym, że ludzie w ramach swojej klasy , piszą do siebie maile, pokazują swoje zdjęcia. Jest wiele opcji i nie każda wystawia nas na niechcianych gości. Można np. utworzyć profil zamknięty, otwarty, można podawać swoje dane lub nie. A czy to mniej lub trwałe znajomości to już zależy od nas samych. Komuś się dziecko urodziło, ktoś szuka koleżanki z podstawówki i będzie trzy dni opowiadał co mu się w ostatniej pięciolatce przydarzyło, a potem na kilka miesięcy zamilknie . No tak się zdarza... ludzkie. Ile razy obiecujemy przypadkowo spotkanej koleżance z ławy szkolnej, że się spotkamy i już teraz będziemy odwiedzać, dzwonić, a potem ...guzik. No tak jest i po prostu albo się to wie albo nie.
Po to to wymyślono, żeby stworzyć wirtualną społeczność, nie pierwszą i nieostatnią . Każdy może korzystać w takim zakresie w jakim jak chce. Może pokazywać zdjęcia z budowy domu, może się obfotografować z dzieckiem lub przy nowym kominku i nikomu nic do tego. Może najwyżej pies z kulawą nogą tam nie zajrzeć. Nie chce, niech nie patrzy.
U nasz...:) to każdy tylko grymasi i jak może to łatkę przypnie. A niełaska pomyśleć, że może komuś raźniej, bo odnowił dawne kontakty? No taka technika teraz zaawansowana, że już nie trzeba się skrzykiwać na emeryturze pocztą pantoflową . Można spokojnie cały czas monitorować co z kogo wyrosło. A kogo to uraża, jest po niżej godności, czy poniżej jego poziomu intelektualnego to przecież nikt mu na siłę zabawek nie taszczy do tej piaskownicy...
Smutne jest to, że tak łatwo krytykujemy, żeby było dowcipnie, że tak łatwo wieszamy psy na wszystkim, co ktoś zrobi, nie zastanawiając się, że może jednak większość rzeczy ma sens? Co komu wadzi, że teraz dzięki naszej klasie jakaś kobieta po 60 poklika sobie z koleżankami, obejrzy ich wnuki i nie będzie czuła się samotna? Znajdzie ludzi, którzy wyrośli na tym samym i z tego samego. Wszyscy chętnie (od pewnego wieku( wspominamy i warto czasem zobaczyć dokąd się ludzie porozsypywali i co z nich wyrosło. A może czasem i jakaś młodzieńcza miłość odmieni komuś los i wyciągnie dwoje ludzi z samotności:)? A to, że ktoś żonaty czy odnalazł dawną miłość i mu w głowie zawirowało i narobił bigosu w domu to już nie wina strony www, a czynnik ludzki:). I te plotki kto z kim po spotkaniu klasowym i ile rozwodów przez to to chyba też nie wina naszej-klasy:).
Myślę, że każdy kto ze zrozumieniem słucha piosenki Kaczmarskiego "Co się stało z naszą klasą" nie będzie skory do krytykowania tego portalu. Nic nie jest doskonałe, ale jeśli służył ludziom... Ja tam się cieszę, że jest nasza klasa. Nie drażni mnie, że ktoś tam wlepia fikcyjne profile, że pisze małymi i dużymi literami, bo nie do mnie pisze:).
kunegunda :)
Przeczytałam kiedyś post o naszej klasie: Jaka to beznadziejna strona, że niby dla tych, którzy chcą się pochwalić swoimi milusińskimi, zdjęciami z wakacji i nowymi narzeczonymi i przyżenionymi:). Dowiedziałam się jeszcze, że nasza klasa to miejsce do bicia rekordów, kto ma więcej znajomych. No boziuniu, boziuniu, że gdzieś na marginesie paru drobnych ciułaczy rozpaczliwie zaprasza do wianuszka wszystko co się rusza to zaraz, że wszyscy? To chyba już jakieś 40lat temu ustaliliśmy, że normą jest ogół ,a nie margines. Wyczytałam jeszcze, że to narzędzie inwigilacji. No też mi dobre sobie! Kto nie chce ten wychodzi z kółka graniastego i tyle go widzieli. No to takich narzędzi pełno, śledzą nas w komórkach służbowych pracodawcy, w komputerach programy i sczytują wszystko co wstukamy:),depczą po piętach łowcy danych. Strach się bać i ratuj się kto może.
Nasza klasa to nie Big Brother, no chyba, że ktoś na własne życzenie, ma galerie 300 zdjęć (siakich :) i owakich) i w komentarzach opisuje co robi, co będzie robił i o czym myśli. Jeśli ktoś ma dusze i ciało ekshibicjonisty to już sam sobie winny. wszystko dla ludzi z umiarem.
Nie widzę nic złego w tym, że ludzie w ramach swojej klasy , piszą do siebie maile, pokazują swoje zdjęcia. Jest wiele opcji i nie każda wystawia nas na niechcianych gości. Można np. utworzyć profil zamknięty, otwarty, można podawać swoje dane lub nie. A czy to mniej lub trwałe znajomości to już zależy od nas samych. Komuś się dziecko urodziło, ktoś szuka koleżanki z podstawówki i będzie trzy dni opowiadał co mu się w ostatniej pięciolatce przydarzyło, a potem na kilka miesięcy zamilknie . No tak się zdarza... ludzkie. Ile razy obiecujemy przypadkowo spotkanej koleżance z ławy szkolnej, że się spotkamy i już teraz będziemy odwiedzać, dzwonić, a potem ...guzik. No tak jest i po prostu albo się to wie albo nie.
Po to to wymyślono, żeby stworzyć wirtualną społeczność, nie pierwszą i nieostatnią . Każdy może korzystać w takim zakresie w jakim jak chce. Może pokazywać zdjęcia z budowy domu, może się obfotografować z dzieckiem lub przy nowym kominku i nikomu nic do tego. Może najwyżej pies z kulawą nogą tam nie zajrzeć. Nie chce, niech nie patrzy.
U nasz...:) to każdy tylko grymasi i jak może to łatkę przypnie. A niełaska pomyśleć, że może komuś raźniej, bo odnowił dawne kontakty? No taka technika teraz zaawansowana, że już nie trzeba się skrzykiwać na emeryturze pocztą pantoflową . Można spokojnie cały czas monitorować co z kogo wyrosło. A kogo to uraża, jest po niżej godności, czy poniżej jego poziomu intelektualnego to przecież nikt mu na siłę zabawek nie taszczy do tej piaskownicy...
Smutne jest to, że tak łatwo krytykujemy, żeby było dowcipnie, że tak łatwo wieszamy psy na wszystkim, co ktoś zrobi, nie zastanawiając się, że może jednak większość rzeczy ma sens? Co komu wadzi, że teraz dzięki naszej klasie jakaś kobieta po 60 poklika sobie z koleżankami, obejrzy ich wnuki i nie będzie czuła się samotna? Znajdzie ludzi, którzy wyrośli na tym samym i z tego samego. Wszyscy chętnie (od pewnego wieku( wspominamy i warto czasem zobaczyć dokąd się ludzie porozsypywali i co z nich wyrosło. A może czasem i jakaś młodzieńcza miłość odmieni komuś los i wyciągnie dwoje ludzi z samotności:)? A to, że ktoś żonaty czy odnalazł dawną miłość i mu w głowie zawirowało i narobił bigosu w domu to już nie wina strony www, a czynnik ludzki:). I te plotki kto z kim po spotkaniu klasowym i ile rozwodów przez to to chyba też nie wina naszej-klasy:).
Myślę, że każdy kto ze zrozumieniem słucha piosenki Kaczmarskiego "Co się stało z naszą klasą" nie będzie skory do krytykowania tego portalu. Nic nie jest doskonałe, ale jeśli służył ludziom... Ja tam się cieszę, że jest nasza klasa. Nie drażni mnie, że ktoś tam wlepia fikcyjne profile, że pisze małymi i dużymi literami, bo nie do mnie pisze:).
kunegunda :)