Kiedyś cieli nas na kasie, a dziś? Dziś kantują nas na czasie. Nowy Rok, przełom, postanowienia, wszystko to skłania nas do refleksji. Co by tu jeszcze zmienić ? Ano najlepiej nic lub wrócić do korzeni. A czemu? Bo to wszystko, proszę Pana, kant, naciąganie. A co jest tym kantem? Ano mamienie nas, że możemy cofnąć czas, odzyskać urodę, że powinniśmy to i owo.
Z każdego kąta, a może raczej konta FB wyziera jakiś naganiacz diety, automasaży. Same kołcze zewsząd wyzierają.
Żeby tylko sięgnąć po kilka z brzegu : joga twarzy, dieta keto braci X, Damian Z. Krzysztofa W., porady spod strzechy mgr dietetyka, diabetologa, endokrynologa, psychologa. Same recepty, rozwiązania, eliksiry śmego i owego. Żyć nie umierać! Tylko, do jasnej ciasnej kiedy żyć, jak samo folołowanie jogi twarzy zabierze z pół godziny dziennie, że o zastosowaniu nie wspomnę. Żeby zastosować wytyczne samorodnych i nie tylko, bo przecież wśród nich są też i wykształceni, których rynek nie wchłonął speców od żywienia trzeba poświęcić miesiąc na sczytanie, wysłuchanie, opracowanie z polskiego na nasze czyli nasz sposób życia i bycia.
Jednak człowiek ciągle nienasycony, żądny tego wyżej , szybciej, lepiej, inaczej, nowiej. No i siedzi i czyta, przerzuca, skroluje do odcisków kciukiem w poszukiwaniu lepszego ja i lepszego jutra.
A w cholerę z tym wszystkim. Nie ma kiedy żyć przez te poradniki i treningi, szkolenia, warsztaty. Kiedy poczytać normalną, konwencjonalną książkę, poszydełkować w spokoju ducha czy zbić nowy domek dla lalek, dla kogoś w rodzinie, kto nas za to ozłoci i obcałuje.
Kiedy zjeść, jak Pan Bóg przykazał w spokoju, delektując się czasem i rozmową z drugim człowiekiem. Wbrew pozorom nic nam nie umknie, nie przejdzie bokiem i nie odjedzie. Wręcz odwrotnie, pozbędziemy się poczucia straty, wykluczenia, niedoścignięcia mejnstrimu. Że zacytuję nawoływania z coraz częściej pojawiających się postów : Otwórz oczy Polko, Polaku! Włącz myślenie!
Nie gońcie, nie dościgajcie, nie ścigacie się z młodszymi, nie nadrabiajcie na duś na siłę. Trzeba znaleźć balans, a przede wszystkim zrobić bilans, czy mi się to opłaca. Inwestowanie setek roboczo godzin w ogarnianie co i po co mi potrzebne. Prawdopodobne potrzebne psu na budę. To co nas zachęca do jogi twarzy, diety keto i zmiany, zmiany, zmiany, na ogół wymaga naszego czasu, naszej energii, którą wykradniemy sami sobie.
Malinowski zrobi warsztaty o tym, jak zdrowo umrzeć w 140 roku życia. Ale Malinowski nie sprzeda tej tajemnicy bliźniemu swemu, bo on ją wynalazł, żeby żyć… wygodnie i dostatnio, więc
- • Zapisz się na newsletter
- • Wykup dostęp
- • Zapłać za szkolenie
I tu zabawna niespodzianka, szkolenie w 5 odsłonach po 60 stron za jedyne 500 pylyny. Malinowski raz usiadł popisał, popisał i odcina kupony po 5 stówek. Brawo Malinowski! Główka pracuje, kto w obecnych niepewnych czasach może wydać 300-stronicową książkę za 500 zeta i niemal całość zachować dla siebie bez dzielenia się z wydawcą, introligatorem, dystrybutorem i resztą tego łańcuszka szczęścia?
Szkoda czasu i energii. Napisz list do przyjaciela, to Cię wyciszy a przyjaciela uszczęśliwi, spędź czas w realu, przypomnij sobie , co lubisz, co Cię odpręża i podążaj za tym. Obejrzyj dawne zdjęcia, uporządkuj myśli i wspomnienia i przelej na papier, by zachować dla pokoleń obraz tego jak się żyło. Wyjdź z owczego stada. Nic nie musisz, nic nie powinieneś a wszystko teraz możesz, bo za Tobą stoi Twój cały bagaż doświadczeń, przemyśleń. Nie rozmieniaj się na drobne. Naturalnie, być może potrzebujesz porady, wsparcia, pomocy, wskazówek. Ale tylko tych, że użyję tu przeokropnego słowa „dedykowanych” Tobie. Więc niech Ci drogowskazem będą Ci, którzy pochylą się nad Tobą za free, za bezdurno, za samą radość bycia z Toba i przy Tobie. Brzmi górnolotnie lub naiwnie w tych spieniężonych czasach, ale ten kto uszczknie ze swojego czasu trochę dla nas jest wiarygodny. Reszta, niestety, nabija kabzę sobie i swoim bliskim, jak to od setek lat bywało.
P.S. Przepraszam purystów językowych za nowomowę i chałupnicze słowotwórstwo, ale inaczej nie szło😊.