Czy jest się czego trzymać?

Kunegunda z lektura 1

Ano jest. Zasad, przyjaciół i myśli, bo tylko one nas daleko zaprowadzą, ale na bank nie ... młodości. Dzidzia piernik, czyli ja 60 + w różowej mini, z fioletową kokardką czy brokatową hybrydą na paznokciach wyglądam żałośnie/zabawnie/niedorzecznie/ idiotycznie/niestosownie/ niesmacznie. *niepotrzebne skreślić. To nic, że nam owal w lustrze zanika i bynajmniej nie mowa tu o owalu ramy. To nic, że czasem słów brakuje czy kolejne odrosty widać a zmarszczki upodabniają nas coraz bardziej naszych rodziców czy dziadków. To absolutnie nic. To tylko dobrze, bo taka jest kolej rzeczy. 

Tak jak nie ma sensu spędzić całego życia w przedszkolu czy na studiach, choćby czas 20+ wydawał się nie wiem jak cudny, to tak samo nie ma sensu kurczowo chwytać się nieubłaganie przemijających lat.
Każdy rok, każdy spotkany człowiek, przeżyta historia, zmarszczka, dzień czynią nas starszymi, ale i mądrzejszymi, pewniejszymi swoich wyborów. I choć może okulary z roku na rok coraz grubsze to jednak widzimy ostrzej, szerzej, więcej i to jest bezcenne. Z wiekiem jest nam wygodniej w życiu, bo wiemy czego szukamy, nie spędzamy lub nie marnujemy czasu na nieudanych próbach czy poszukiwaniach.
Nie musi nam towarzyszyć cień smutku, że już nie tak bezczelnie młodzi jak kiedyś, że kimonka na przedramioniach i grawitacja coraz silniejsza. Nie ma co żałować czasu rozkwitu i stawać w szranki z tymi co dopiero wchodza w życie.
Z czasem oswajamy się ze swoim nowym wizerunkiem i z czułością spoglądamy na zdjęcia z liceum czy ślubu. Nie sposób często oprzeć się wrażeniu, że to niemożliwe, że człowiek był taaak i wyglądał szczupakowato i szczypiorkowato. Jednak nie będziemy lać łez z tego powodu. Po primo to nic nie da a po secundo kto by tak serio chciał być tym szczypiokiem z jego obawami, nieśmiałością, niewiedzą i niepewnością.
Z czasem bezszelestnie przechodzimy na drugą stronę barykady i już nam nie żal, że Basieńka młodsza a Zdzichu BMW śmiga. To już nie nasza ściganka. Po pierwsze mamy do tego dystans a po drugie z czasem uśmiechamy się z aprobatą dla tego, że Basieńka tak cudnie młoda. Smutno nam tylko, że nieświadoma tej młodości i wzdychamy nad tym, że Zdzich jeszcze nie wie jak bardzo nie ma znaczenia czym jeździ, bo i tak wszyscy dojeżdżamy do tej samej przystani. I tu kwintesencją wywodu są dwa powiedzenia:
1. Gdyby młodość wiedziała a starość mogła
2. Gdy jest uroda to nie ma pereł, a gdy są już perły dawno nie ma już urody.
Taka prawda i świnto prowdo. Dlatego pamiętajmy, że każdy wiek ma swoje prawa i przywileje, a im późniejszy ten wiek tym ich... więcej:)!
Już nic nie musimy a niemal wszystko możemy. Gdy emerytura na horyzoncie lub już w drzwiach to coraz łatwiej mówiąc językiem 10 i 20 + mieć wywalone na to i owo. No a przede wszystkim na kurze łapki czy 2 kg gdy generalnie nie o visus nam chodzi a o longus życia. Nie ma co rozkminiać opadniętego biustu czy odpływającej potencji gdy ważny cholesterol i stawy. I nie dmę tu w trąbę reklamodawców, ale całkiem serio i z powagą należną ciału stwierdzam, że po pierwsze nie szkodzić samemu sobie myślami o urodzie a pomagać myślami o zdrowiu.
Nie ma co silić się na młodość, kiedy ona już leży jakieś 2 dekady za nami. Schludny i zadbany, elegancki, stonowany taki powinien i może być człowiek dojrzały. Niech nam zazdroszczą tego jak godnie nosimy biel skroni, jak dobrze współgra ona z granatem i jak odświeża czy odmładza nas ze smakiem dobrany parasol czy elegancka torba. Nie gońmy za młodością bo zadyszka gwarantowana i zawsze będziemy gdzieś deczko w tyle. Bądźmy trendseterami, pokażmy światu, jak bardzo umiemy ze smakiem się ubierać, jak zdobi nas minimalizm i jak zręcznie potrafimy żonglować dodatkami. Tak więc przede wszystkim trzy kroki za modą, no dwa i pół. Bez taniej ekstrawagancji a z tym wysmaczonym sznytem. Bo w tym jest siła. I TEGO się trzymajmy.


Kunegunda;)