Zespół bolącego barku

Bark boli z bezruchu. Zespół bolącego barku (ZBB) dopada znienacka, ale „pracujemy” na niego latami. Ostry ból, który mu towarzyszy nie pozwala się poruszać, odpoczywać, wyrywa ze snu, nie usuwają go dostępne bez recepty środki przeciwbólowe. Specjaliści z Centrów Medycznych Medyceusz przestrzegają: nie wolno go zlekceważyć, bo nie leczony może skończyć się interwencją chirurgiczną. ZBB może wynikać bezpośrednio z wielu przyczyn – m.in. zerwania ścięgna, zapalenia ścięgna czy zapalenia kaletek.

Ale to skutek, wierzchołek góry lodowej. Najistotniejszym bowiem powodem jest statyczny tryb życia, który większość prowadzi na co dzień. Siedzimy przed komputerami, leżymy oglądając telewizję, wszędzie dojeżdżamy samochodami – jednym słowem unikamy ruchu. Jak to się ma do ZBB?

- Otóż organizm jest genialnie skonstruowany, ponieważ dostraja się do naszych potrzeb – tłumaczy Dorota Marcula, fizjoterapeutka Centrum Medycznych Medyceusz. - Jeśli więc na co dzień prowadzimy statyczny tryb życia, organizm doskonale do niego dostosowuje i skoro zazwyczaj nie używamy wszystkich funkcji barku, to część z nich po prostu z czasem zanika. Kłopot zaczyna się, gdy z jakichś powodów zaczynamy go używać i przedobrzymy.

Zespół bolącego barku dopada przede wszystkim kobiety po czterdziestym roku życia, paradoksalnie najczęściej w okolicach świąt lub imprez rodzinnych. Dlaczego właśnie wtedy? Ponieważ w Polsce z reguły sprzątaniem zajmują się kobiety. Przy wycieraniu kurzu z półek czy zawieszaniu firan nagle pojawia się ból nie pozwalający unieść rąk powyżej poziomu barku. – Panie zgłaszają się także do lekarza z bardzo prozaicznego powodu: ponieważ zespół bolącego barku uniemożliwia zapięcie stanika, nie da się wówczas bezboleśnie sięgnąć ręką do pleców.

Kto jest jeszcze narażony na ZBB? Na przykład młodzi mężczyźni, którzy kilka razy w tygodniu wykonują ćwiczenia aerobowe: biegają lub jeżdżą rowerem, przez co przeceniają własne możliwości, postanawiają wzmocnić mięśnie ćwiczeniami ze sztangą lub ketlami – bardzo często bez rozgrzewki. Ten plan źle się kończy, bo bark po prostu nie jest przygotowany do takiego wysiłku. Na zespół bolącego barku cierpią również osoby pracujące na produkcji, wykonujące przez kilka godzin dziennie te same, automatyczne ruchy, wywołujące zmiany przeciążeniowe.

ZBB łatwo rozpoznać. Towarzyszy mu zazwyczaj kłujący, ostry ból barku przy najmniejszym ruchu całej ręki. Ból jest tak intensywny, że zaburza odpoczynek i regenerację nie pozwalając zasnąć albo wręcz wybudzając w środku nocy. Często bark jest również obrzęknięty i ciepły. U wielu osób ból jest odporny na środki przeciwbólowe dostępne bez recepty – i całe szczęście! Taki pacjent prędzej czy później trafi bowiem do lekarza, usunie lekami stan zapalny, a następnie uda się na rehabilitację, aby systematycznymi ćwiczeniami, wykonywanymi pod okiem terapeuty, doprowadzić bark do pełnej ruchomości. Gorzej, gdy środki przeciwbólowe zadziałają, ponieważ taki pacjent uzna, że nie ma problemu, a tym samym tylko odsunie problem w czasie, bo ZBB prędzej czy później wróci i to ze zdwojoną siłą. – Najgorszy wybór to przeczekać ból albo unieruchamiać rękę, żeby nie bolało. To może skończyć się zrostami, które trzeba usuwać chirurgicznie.

Im wcześniej trafimy do specjalisty, tym większą dajemy sobie gwarancję, że kłopoty z barkiem nigdy się nie powtórzą. Jeśli jednak zwlekaliśmy z wizytą, przeciągnęliśmy zapalenie, to nawet jeśli wszystko wróci do normy, ZBB może jeszcze dać o sobie znać. Dlatego tak ważne jest, aby nie lekceważyć objawów zespołu bolącego barku, nie liczyć na to, że sam minie, że poradzimy sobie bez wsparcia lekarzy i terapeutów.

Nie zawsze da się uniknąć tego schorzenia. Ale z pewnością najlepszym remedium na nie jest ruch. Specjaliści z CM Medyceusz radzą, aby więc wykorzystać każdą wolną chwilę na aktywność fizyczną – przy czym nie trzeba dużego wysiłku, wystarczy pójść na spacer do parku lub skrócić podróż autobusem czy tramwajem o dwa, trzy przystanki.