Należy jasno sobie to wytłumaczyć, że nawet szatynki patrzą na świat i zachowują się z pozycji blondynki. Świat postrzegają słonecznie, z uśmiechem i radością życia. Doświadczają różnych słodyczy, nie negują tego co było, tylko wyciągają z życia pozytywy i brną do przodu.
Blondynka zaś, z błyskiem w oku, udająca kobietę wampa, a przy tym krucha, delikatna, inteligentna seksbomba, radząca sobie nawet z tłumem? Tak, to Marilyn Monroe, wielka osobowość Hollywood lat 50 i 60, właściwie gwiazda nie do podrobienia: romantyczna, kochana, mądra, lubiana, akceptowana i piękna artystka. Mówiono o niej, że grała nawet poza planem, całe 24 h, aktorstwo było jej stylem życia. Dlatego była wyraźna dla odbiorcy, nie udawała, bo grała samą siebie, ciągle. Powalała skupiska ludzi, akceptowała i celebrowała swoje życie i wszelkie adoracje. Świadoma swojego niepowtarzalnego piękna i wdzięku, dała wzór wielu pokoleniom kobiet, niejako definicję do nauczenia się na pamięć, jak być prawdziwą, wrażliwą, oczekiwaną i akceptowaną kobietą. Współczesny świat, widzi kobietę mocną, zaradną, opiekuńczą i bogatą. Trochę to nie tak, to facet ma być bogaty, a kobieta być jego ozdobą. Marilyn mogła tego prawdziwego szczęścia doświadczyć i zaprezentować je całemu światu. Dlatego jest kobietą uwielbianą do dzisiaj, bo miała słabości i skomplikowane życie osobiste, a mimo to potrafiła pokazać światu geniusz bycia kobietą. Jej styl to nie jakaś podróbka, to wysokiej klasy kunszt i odwaga. Nie każda kobieta lubi pokazać, że nie radzi sobie z wieloma rzeczami, do tego być jeszcze zniewalająco piękną. Zagrać taki okaz też nie jest łatwo. Trzeba mieć w sobie ten seksapil i intuicję, by powalić towarzystwo na ziemię, zniewolić cały glob i uwierzyć, że z tego wyjdzie coś co nikomu jeszcze nie wyszło. Uważam, że Marilyn Monroe jest i będzie wielką ikoną, filmy w których grała tworzą o niej legendę. Odeszła zbyt wcześnie, w dziwnych okolicznościach, ale cały czas jest obecna w świadomości kolejnych pokoleń. Mała czarna sukienka, piękna biżuteria, zrobione włosy, oczy, paznokcie, umalowane usta i nadprzyrodzony wdzięk, to tej pani atuty. Wieczorowa kreacja z brylantami wyglądała na niej równie elegancko. Trudno nawet powiedzieć co było lepsze. Sama o sobie kiedyś powiedziała: „Sława jest jak kawior – bardzo przyjemnie jeść go od czasu do czasu, ale na co dzień jest nie do zniesienia.” Może dlatego dzisiejsze kobiety wolą być żylaste , chłodne, głodne, by nie martwić się o swoją przyszłość i nie jeść kawioru popijając go szampanem. Prawda, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Nie chcą się wdzięczyć i starać dzisiejsze panie, bo jak coś nie wyjdzie to jakoś głupio. Ciekawe co na to panowie. Co by nie było, to pewnie lubią panie z poczuciem własnej wartości, brakiem kompleksów, nastrojowe i w miarę realne. A może nawet trochę klasyki?
Bożena Tokar-Matkowska