68-letni Aleksander Doba to polski podróżnik, kajakarz, zdobywca i odkrywca. Jako pierwszy człowiek w historii przepłynął samotnie kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej). Dzięki temu został wybrany Podróżnikiem Roku 2015 według National Geographic. Olo, bo tak na niego
mówią, jest żywą inspiracją. Pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nawet obustronny niedosłuch nie jest w stanie przekreślić jego marzeń.
– Kiedyś byłem szybownikiem, a żeby móc latać trzeba mieć idealny stan zdrowia. Można porównać to do wojskowej kategorii A – najwyższej z możliwych. Miałem sokoli wzrok i doskonały słuch. Z czasem mój zmysł słuchu zaczął szwankować. 20 lat temu zauważyłem, że przebywając z innymi osobami nie słyszę wszystkiego. Inni się śmiali, to ja też się śmiałem nie wiedząc do końca z czego – to takie głupie uczucie. Nawet nie zdawałem sobie do końca sprawy z tego jak duży mam ubytek. Wyszło to dopiero na testach, które zrobiłem – tłumaczy Aleksander Doba
Bycie seniorem zwykle kojarzy się z porannymi zakupami na targu, cotygodniowym spacerem do Kościoła czy opieką nad wnukami. Są jednak ludzie, którzy świetnie przełamują stereotypy. W jaki sposób? Pokazując przez swoje pasje, że wiek nie jest żadną przeszkodą, aby w pełni cieszyć się aktywnym życiem.
Wyprawy kajakarskie Doba rozpoczął w 1980 roku, a dziewięć lat później ustanowił rekord Polski na 5125 km przepłyniętych kajakiem w ciągu roku. Sportowe osiągnięcia seniora zapierają dech w piersiach, ale to budzący podziw rejs po Atlantyku przyniósł mu największą sławę.
– Mogę spełniać swoje marzenia i pasje. Szaleć i robić rzeczy, o których innym się nie śniło. Takie rzeczy mogę. Całkiem sporo, jak na emeryta. Dla mnie emerytura jest jak urlop, a nie koniec aktywności… – dodaje DobaAleksander Doba powinien być przykładem dla innych seniorów. Przykładem tego, że wiek nie stanowi żadnych ograniczeń. Jednak żeby być aktywnym trzeba dbać o swoje zmysły. Wykonując na przykład raz w roku test słuchu – w ramach profilaktyki.
Niedosłuch nie musi być to przekreśleniem życia towarzyskiego, zawodowego i społecznego. Podstawą jest zdiagnozowanie ubytku – wtedy można mu zaradzić. Podróżnik mimo obuusznego niedosłuchu prężnie realizuje swoje pasje, działa społecznie na rzecz seniorów, a przede wszystkim, już nie czuje się wykluczony. O mały włos, a nie byłby tu gdzie jest teraz – gdyby nie rozpoznał u siebie problemów ze słuchem, rejs kajakiem po Atlantyku byłby tylko niespełnionym marzeniem. Aparatów używa na co dzień do kontaktu z ludźmi i nie jest to dla niego w żadnym wypadku nic wstydliwego. Sam często podkreśla, że nie zakrywa aparatu, a nawet chwali się nimi i tym, że w końcu dobrze słyszy.
Zdrowie ma znaczenie!
Przykład Aleksandra Doby utwierdza tylko w przekonaniu, jak ważna jest profilaktyka. Sam podróżnik potwierdził, że skusiły go „bezpłatne testy słuchu” i gdyby nie one, to pewnie zmagałby się z niedosłuchem do dzisiaj. Wielu seniorów, dla których niedosłuch to „wyrok” przestaje realizować swoje pasje, a tak naprawdę wystarczy wziąć przykład z tego człowieka, który mimo swojej dolegliwości nie zwalnia, nie przestaje – po prostu cieszy się życiem i robi to, co kocha.
Aleksander Doba zdecydował się wesprzeć Fundację GEERS Dobry Słuch w rozpowszechnieniu idei profilaktyki słuchu. Dobry słuch to nie tylko możliwość realizacji pasji, ale także dłuższa aktywność zawodowa i społeczna. To dzięki niemu możemy się swobodnie komunikować, to spotkania z przyjaciółmi i rodziną, możliwość opowiadania historii, kawałów, ale także odpowiadanie na zadane pytania i swobodna rozmowa telefoniczna. Warto pamiętać, że bez sprawnych zmysłów nie będziemy w stanie wykonywać czynności, które niegdyś sprawiały nam przyjemność. Testy słuchu można wykonać bezpłatnie, szybko i bez kolejek. Zadbajmy o to, aby także w dojrzałym wieku, za przykładem Pana Aleksandra, móc cieszyć się z otaczającego nas świata i realizacji swoich marzeń i pasji.