Ten nieszczęsny pesel!

Ten nieszczęsny pesel!
Strój  można sobie zafundować, z twarzą to już drożej:).Mimo kosztów wszyscy chcą wyglądać młodo, a najlepiej coraz młodziej. Dlaczego wszyscy uparli się, że trzeba wyglądać młodo? Może wystarczy po prostu wyglądać dobrze? Może wystarczy być zadbanym, szykownym, eleganckim, efektownym, schludnym i apetycznym:)? Czy musimy zamartwiać się z powodu upływającego czasu? I czy miernikiem naszej atrakcyjności ma być wysokość biustu, gładkość twarzy, obwody i długości, a przede wszystkim ten PESEL? Życie to nie wybieg.
Ludzie lubią wiedzieć ile kto ma lat. Interesują się liczbami? Nie lubią móc ocenić jak się maja te cyferki do tego, co mają przed oczami, jaki jest stosunek PESEL-a do załączonej  fotografii. Lubią to wiedzieć, żeby ocenić, że się  ktoś jeszcze trzyma lub że wygląda dużo starzej.
Chyba nikomu nie podoba się ktoś tylko dlatego, że jest młody. Sama młodość nie stanowi żadnej wartości, tym bardziej, że nie daje się jej zatrzymać. Jeśli już skupiać się na tych kombinezonkach, w które jesteśmy przyobleczeni to chyba wartość ma raczej to jak to wszystko w co nas wyposażyła natura ze sobą współgra i czy miłe dla oka.
Kiedy patrzę na młode twarze, rzadko która z nich wydaje się być rzeczywiście interesująca. Urzekają mnie twarze ciekawe, niesztampowe, takie, które zapamiętuję zauważam w tłumie i nie tylko ze względu na regularność rysów czy nieskazitelną cerę, ale na ten błysk w oku, wewnętrzny uśmiech, no po prostu miłe pysio:).
Złości mnie jak słyszę  młode dziewczyny mówiące, że ten Redford to stary dziad, a jakiś tam bubek z serialu ( którego na ulicy bym nie zauważyła i za cholerę nie mogę zapamiętać) to ósmy cud świata.  Może ja juz stara jestem, ale wolę Szapołowską (abstrahując od tego czy ją lubię:) ) niż tabun współczesnych celebrytek. Nikt przecież nie każe iść do łóżka z tym Redfordem, ale czemu młodzi ludzie nie dostrzegają urody, jeśli przekracza ona 40 lat?
Wiele młodych dziewczyn, aktorek wygląda młodo, mają ładne buzie, którym nic nie brakuje, bo są ładne swoją młodością, ale jakoś trudno zapamiętać te twarze. Jeśli weźmiemy okładkę Tele-tygodnia, to co tydzień mamy tam nową pannę, ale ja ich kompletnie nie odróżniam. Włos taki sam,  kolor tylko rożny, jakaś sukieneczka, dekolt, wypięte biodro. Dla wydawcy ma znaczenie tylko to, że młoda i nowa twarz. Nie mam sklerozy, ale dla mnie mogliby co 3 tygodnie dawać ta samą panią na okładkę , bo ja ich nie zapamiętuję
Śmiem twierdzić, że dopiero z czasem ludzkie twarze nabierają charakteru, rysów, widać  w nich człowieka:), jego charakter,  mimikę. Nawet jeśli to okupione zmarszczkami to chyba jednak to korzystna wymiana.
Oczywiście zdarzają się piękne dziewczyny, o cudownych rysach, takich, że dech zapiera. ale i wtedy patrzę i myślę, jaka to będzie piękna kobieta za 10 lat:). Dostrzegam w nich tą urodę, którą wydobędzie dojrzałość. Na pewno niejednemu zdarzyło się spojrzeć  z aprobatą i podziwem na  kobietę w wieku podoktoranckim tym bardziej, że nie sztuka być ładnym w wieku 20 lat, a wzbudzać zainteresowanie 20 i 30 lat później.
Czy ten PESEL musi być naprawdę taki ważny? Mama mojego męża ma to "nieszczęście", że wygląda na 50, a ma 67:). większość adoratorów -a ścielą się trupem, bo oprócz młodego wyglądu ma jeszcze zgrabną figurę i ładną buzię - czmycha kiedy  się dowiaduje ile teściowa ma lat. Pada trupem pod wrażeniem urody i czmycha, bo mu te cyferki przeszkadzają.  Mądre?:)
A co to ma do rzeczy jaki ten PESEL, jeśli człowiek ma sprawność 40-latka? Ważna jest ogólna sprawność. Mam znajomych, którzy są w moim wieku, a tak się roztyli, że    z trudem wiążą buty, a o sprincie do autobusu mogą tylko pomarzyć. Nadciśnienie, nadwaga choć PESEL w miarę świeży.
Dlatego upieram się, że ważnym jest przede wszystkim, żeby mieć to tajemnicze coś w twarzy:), żeby jedynym posagiem na zewnątrz nie był brak zmarszczek a pogodna twarz, ciepłe spojrzenie, uśmiech, a nie wygląd 19-latka.
kunegunda:)
Strój  można sobie zafundować, z twarzą to już drożej:). Mimo kosztów wszyscy chcą wyglądać młodo, a najlepiej coraz młodziej. Dlaczego wszyscy uparli się, że trzeba wyglądać młodo? Może wystarczy po prostu wyglądać dobrze? Może wystarczy być zadbanym, szykownym, eleganckim, efektownym, schludnym i apetycznym:)? Czy musimy zamartwiać się z powodu upływającego czasu? I czy miernikiem naszej atrakcyjności ma być wysokość biustu, gładkość twarzy, obwody i długości, a przede wszystkim ten PESEL? Życie to nie wybieg.
Ludzie lubią wiedzieć ile kto ma lat. Interesują się liczbami? Nie lubią móc ocenić jak się maja te cyferki do tego, co mają przed oczami, jaki jest stosunek PESEL-a do załączonej fotografii. Lubią to wiedzieć, żeby ocenić, że się  ktoś jeszcze trzyma lub że wygląda dużo starzej. Chyba nikomu nie podoba się ktoś tylko dlatego, że jest młody.
Sama młodość nie stanowi żadnej wartości, tym bardziej, że nie daje się jej zatrzymać. Jeśli już skupiać się na tych kombinezonkach, w które jesteśmy przyobleczeni to chyba wartość ma raczej to jak to wszystko w co nas wyposażyła natura ze sobą współgra i czy miłe dla oka.
Kiedy patrzę na młode twarze, rzadko która z nich wydaje się być rzeczywiście interesująca. Urzekają mnie twarze ciekawe, niesztampowe, takie, które zapamiętuję zauważam w tłumie i nie tylko ze względu na regularność rysów czy nieskazitelną cerę, ale na ten błysk w oku, wewnętrzny uśmiech, no po prostu miłe pysio:).
Złości mnie jak słyszę  młode dziewczyny mówiące, że ten Redford to stary dziad, a jakiś tam bubek z serialu ( którego na ulicy bym nie zauważyła i za cholerę nie mogę zapamiętać) to ósmy cud świata.  Może ja juz stara jestem, ale wolę Szapołowską (abstrahując od tego czy ją lubię:) ) niż tabun współczesnych celebrytek. Nikt przecież nie każe iść do łóżka z tym Redfordem, ale czemu młodzi ludzie nie dostrzegają urody, jeśli przekracza ona 40 lat?
Wiele młodych dziewczyn, aktorek wygląda młodo, mają ładne buzie, którym nic nie brakuje, bo są ładne swoją młodością, ale jakoś trudno zapamiętać te twarze. Jeśli weźmiemy okładkę Tele-tygodnia, to co tydzień mamy tam nową pannę, ale ja ich kompletnie nie odróżniam. Włos taki sam,  kolor tylko rożny, jakaś sukieneczka, dekolt, wypięte biodro. Dla wydawcy ma znaczenie tylko to, że młoda i nowa twarz. Nie mam sklerozy, ale dla mnie mogliby co 3 tygodnie dawać ta samą panią na okładkę , bo ja ich nie zapamiętuję
Śmiem twierdzić, że dopiero z czasem ludzkie twarze nabierają charakteru, rysów, widać  w nich człowieka:), jego charakter,  mimikę. Nawet jeśli to okupione zmarszczkami to chyba jednak to korzystna wymiana.
Oczywiście zdarzają się piękne dziewczyny, o cudownych rysach, takich, że dech zapiera. ale i wtedy patrzę i myślę, jaka to będzie piękna kobieta za 10 lat:). Dostrzegam w nich tą urodę, którą wydobędzie dojrzałość. Na pewno niejednemu zdarzyło się spojrzeć  z aprobatą i podziwem na  kobietę w wieku podoktoranckim tym bardziej, że nie sztuka być ładnym w wieku 20 lat, a wzbudzać zainteresowanie 20 i 30 lat później.
Czy ten PESEL musi być naprawdę taki ważny? Mama mojego męża ma to "nieszczęście", że wygląda na 50, a ma 67:). większość adoratorów -a ścielą się trupem, bo oprócz młodego wyglądu ma jeszcze zgrabną figurę i ładną buzię - czmycha kiedy  się dowiaduje ile teściowa ma lat. Pada trupem pod wrażeniem urody i czmycha, bo mu te cyferki przeszkadzają.  Mądre?:)
A co to ma do rzeczy jaki ten PESEL, jeśli człowiek ma sprawność 40-latka? Ważna jest ogólna sprawność. Mam znajomych, którzy są w moim wieku, a tak się roztyli, że    z trudem wiążą buty, a o sprincie do autobusu mogą tylko pomarzyć. Nadciśnienie, nadwaga choć PESEL w miarę świeży.
Dlatego upieram się, że ważnym jest przede wszystkim, żeby mieć to tajemnicze coś w twarzy:), żeby jedynym posagiem na zewnątrz nie był brak zmarszczek a pogodna twarz, ciepłe spojrzenie, uśmiech, a nie wygląd 19-latka.
kunegunda:)