Grudzień to miesiąc szczególny. Dla większości z nas kojarzy się z ciepłem rodzinnego ogniska, przy którym możemy się ogrzać w zimowe dni, gdy na dworze mróz. Święta Bożego Narodzenia są kulminacyjnym punktem rodzinnych spotkań. Jednak nie dla każdego. Co roku powtarza się bowiem pewien scenariusz, który dla jego bohaterów zwykle oznacza pustkę i rozpacz.
Różne punkty widzenia
Choć czas Bożego Narodzenia jest szczególny dla budowania więzi i relacji rodzinnych, to okazuje się, że są ludzie, których wyklucza się w tym okresie z radości obcowania z rodziną. Okazuje się bowiem, że rokrocznie w okresie Świąt do szpitali trafiają schorowani seniorzy, których rodziny zostawiają tam na kilka dni. Cały rok zajmują się nimi, troszczą o nich, a w czasie świąt chcą się ich pozbyć z domu. O motywacji kierującej takim postępowaniem opowiada Krystyna, która na co dzień opiekuje się swoją teściową, która przeszła wylew: „Cały rok, dzień w dzień, moje życie toczy się wokół opieki nad teściową. Gotuję, sprzątam, zmieniam jej pieluchy, podaję leki, wysłuchuję zrzędzenia, myję, karmię. Nie mogę pracować, bo muszę nad nią czuwać. Często nie śpię w nocy, bo ona nie śpi. Jestem sfrustrowana, ale robię, co mogę, by się nią dobrze opiekować. Jedyne, o czym marzę, to chwila spokoju. Bez uczucia napięcia, że znowu muszę wstać, podać, zrobić, pomóc. Sama mam chory kręgosłup, ale muszę dźwigać chorą teściową. Dlatego w tym roku chcę dać sobie urlop i na czas świąt oddać ją do szpitala. Ona jest tak schorowana, że na pewno uda się ją tam umieścić na „podleczenie”. Czy mam wyrzuty sumienia? Owszem, ale dłużej nie wytrzymam.”
Lekarze i pielęgniarki zauważają problem, którego skala jest niezmienna. Oni również są sfrustrowani. Przyznają, że czasem zdarza im się niewłaściwa ocena rodziny seniora. Lekarze w okresie przedświątecznym często spotykają się z tym, że rodziny celowo kłamią, by karetka zabrała seniora do szpitala. Z tego powodu zdarza im się czasem niewłaściwy osąd sytuacji wtedy, kiedy senior rzeczywiście potrzebuje pomocy. „ Babcia leżała drugi dzień śpiąc nieustannie. – opowiada Agnieszka - Nic nie jadła i nie piła. Wezwałam karetkę. Najpierw nie chciano jej wysłać. Dopiero po moim ostrzeżeniu, że jeśli się coś stanie wyciągnę konsekwencję wobec dyspozytorki, karetka przyjechała. Lekarka, która przyszła była obcesowa i arogancka. Zaczęła budzić Babcię, co nic nie dało. Dopiero wtedy spuściła z tonu, wezwała ratowników z noszami i już nie tak pewna siebie, zabrała Babcię do szpitala. Babcia była odwodniona, miała chore nerki. Na szczęście na święta doszła do siebie i udało się ją zabrać do domu”. Takie przykre sytuacje zdarzają się i wywołują frustrację u rodzin.
Oczywiście są osoby, które bez skrupułów pozbywają się schorowanych seniorów na święta, jednak trzeba pamiętać, że każda sytuacja jest inna, a nie każde wezwanie karetki przed świętami do starszej osoby, to próba pozbycia się jej z domu.
seniorzy.PL