Uwaga, proszę się skupić, bo będzie szybki quiz. Pytanie jest jedno i brzmi: kogo i co można spotkać na przyjęciu w ogrodzie? a) brytyjską monarchinię b) robaczki świętojańskie czy c) dzieci, które świetnie się bawią i nie trzeba ich namawiać do odejścia od komputera, bo mogą bezkarnie chlapać się wodą na zewnątrz?
Jeśli udało się Wam udzielić poprawnej odpowiedzi, która oczywiście brzmi: wszystkich, nie trzeba Was przekonywać do imprez na świeżym powietrzu.
A ci, którzy z jakichś powodów mają wątpliwości, niech przygotują się na skondensowaną dawkę argumentów i propozycji, bo lato w pełni, a to idealny czas na urządzenie własnego party w ogrodzie. W końcu, kiedy jak nie teraz zieleń drzew i trawnika aż kusi, żeby rzucić wszystko i po prostu poprzebywać na łonie przyrody? Żeby doświadczyć w pełni najdłuższych dni w roku, pięknej pogody i wysokich temperatur, które po długiej zimie i krótkiej wiośnie jeszcze cieszą, zamiast stanowić powód na narzekań na „te piekielne upały”?
No właśnie. Jak dodamy do tego jeszcze fakt, że w lipcu i sierpniu wszyscy są w rozjazdach przez planowane w różnym czasie urlopy i wakacyjne wyjazdy, na zgromadzenie w swoim ogrodzie znajomych i wspólną zabawę nie znajdziecie lepszego terminu niż czerwcowy weekend czy popołudnie. Nie ma więc co zwlekać.
Królowa Elżbieta II to potwierdza, a jak brać przykład, to od najlepszych. Ona sama nie dość, że od lat organizuje każdego lata po przynajmniej cztery garden party (ta tradycja ma już prawie 160 lat i zapoczątkowała ją w 1860 roku jej praprababka, czyli królowa Wiktoria), to i w tym roku jedna impreza odbyła się już w pierwszym dniu czerwca.
Dla formalności - oczywiście trudno się spodziewać, że brytyjska monarchini wpadnie na naszą imprezę w przydomowym ogródku (w końcu sama urządza trzy takie przed Pałacem Buckingham na 30 tys. gości każda i jedną w szkockiej rezydencji, więc grafik ma dość napięty…). Ale na świetliki, które uaktywniają się właśnie w czerwcu i lipcu, raczej można liczyć – zwłaszcza, jeśli mieszkamy w pobliżu lasu albo mamy w ogrodzie wysokie drzewa czy żywopłot, bo to ich ulubione środowisko. W przeciwieństwie do komarów (które z pewnością też się pojawią i to bez zaproszenia, dlatego warto mieć w zanadrzu dla gości żel albo sprej przeciwko nim), te małe owady dodadzą nutki romantyzmu i uroku każdemu wieczorowi spędzonemu na zewnątrz.
A jak ich nie będzie? Rozwieszone na drzewach, krzewach czy ogrodzeniu lampki choinkowe – najlepiej w białym albo żółtym kolorze – sprawdzą się w tej roli równie dobrze. Do tego wystarczy trochę świec na stołach (cytrusowe zapachy odstraszają komary!) i nastrojowe oświetlenie mamy właściwie z głowy.
Ale to dopiero wieczorem, a garden party toczy się przecież głównie za dnia. Co wtedy robić? To, na co mamy ochotę, bo w przeciwieństwie do brytyjskiej królowej, nas sztywna etykieta na szczęście nie ogranicza. Dlatego dzieciom spokojnie możemy pozwolić na to, by wyszalały się za wszystkie czasy. Mile widziane wszelkie gry zespołowe, bieganie, skakanie i konkursy – na przykład na zrobienie największej bańki mydlanej albo zjedzenie bez użycia rąk zawieszonego na gałęzi z pomocą sznurka jabłka. Woda też może zapewnić sporo rozrywki, zwłaszcza jak będzie upał. – Jeśli mamy warunki, możemy postawić w ogrodzie dmuchany basen, ale łatwiej zorganizować bitwę na pistolety na wodę, która sprawdzi się równie dobrze w gorący dzień, a do tego na pewno spodoba się maluchom i nie.
Ok, pobawiliśmy się, więc teraz czas na odpoczynek i jedzenie. To pierwsze w przypadku przyjęcia w ogrodzie można zapewnić wyjątkowo łatwo – wystarczą koce na trawniku. Jak dołożymy do tego poduszki i fotele, nie potrzeba naprawdę już nic więcej.
Z jedzeniem też nie powinno być trudno, bo garden party to z założenia luźna impreza. Najlepiej sprawdzą się oczywiście dania i produkty „na zimno”, które można łatwo nałożyć na talerz albo jeść rękami. W Pałacu Buckingham serwuje się kanapki, świeże owoce i ciasta pokrojone na kawałki, ale sałatki, tarty warzywne czy nawet chłodnik też sprawdzą się doskonale. Jeśli mamy ochotę na coś treściwszego, oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rozpalić grilla.
A co do picia? U królowej Elżbiety goście piją herbatę w filiżankach. Zdecydowanie wygodniejsze w ogrodzie będzie jednak inne rozwiązanie – lemoniada. Robi się ją naprawdę łatwo (podstawą jest woda i owoce albo ich sok, do tego ewentualnie jakiś słodzik i dodatki), więc możemy zaserwować kilka jej rodzajów i kolorów: klasyczną cytrynową, arbuzową czy z listkami mięty i świeżym ogórkiem albo dowolną mieszankę, która nam smakuje. W czym ją podawać? – Plastikowe kubki są wygodne, zwłaszcza, kiedy chodzi o sprzątanie po imprezie. Ale jeśli zależy nam na efekcie, idealnym zestawem będzie kolorowa taca i szklane kubki w kształcie słoików z uchem z zakrętką ze słomką. Wyglądają pięknie i niezobowiązująco zarazem, a przy tym nie musimy się bać, że coś nam się wyleje albo przewróci je podmuch wiatru.
Teoretycznie do idealnego garden party brakuje nam już tylko dekoracji. Ale czy na pewno? Impreza toczy się przecież w ogrodzie, więc o oprawę zadbała Matka Natura. Klimatyczne oświetlenie (patrz wyżej) i kilka bukietów albo nawet pojedynczych kwiatów ustawionych na stole pomiędzy jedzeniem idealnie podkreśli otoczenie i nie będzie z nim konkurować. Jeśli jednak chcemy dodać coś od siebie, możemy porozwieszać w ogrodzie sznurki z kolorowymi wstążkami albo wstęgi z białego tiulu – delikatny materiał będzie się doskonale prezentował na wietrze, a nie przytłoczy przyrody.
Podsumowując: przyjęcie w ogrodzie to same plusy. Jest idealne dla dzieci, młodzieży i dorosłych, nie wymaga dużo sprzątania przed ani po, można się ubrać i zachowywać swobodnie, a do tego spędzanie czasu na świeżym powietrzu to samo zdrowie. Czego chcieć więcej? Tylko (i aż) ładnej pogody!
KiK Textil sp z o.o.