Doniesienia o ubogich seniorach nie robią wrażenia na Polakach. Przywykliśmy uosabiać „jesień życia” z czasem ciągłych wyrzeczeń. A niewiele osób uświadamia sobie, że podczas gdy emerytów nie stać na jedzenie, ich mieszkania warte są po kilkaset tysięcy złotych. Problemem jest zamrożony w ścianach kapitał.
To, że sytuacja najstarszej grupy społecznej jest nieciekawa wiadomo wszystkim. Niskie świadczenia od państwa, słabe zdrowie, brak wsparcia – te czynniki powodują, że seniorzy czują się bezsilni. Brak im motywacji do poprawy swojej kondycji finansowej. Jednocześnie nie prowadzi się kampanii społecznych, mających na celu edukację ekonomiczną emerytów. A wytłumaczenie im prostych zależności i wskazanie rozwiązań skłoniłoby do działania wiele osób, które obecnie znajdują się – w ich zdaniem – beznadziejnej sytuacji.
Chciałbym, ale się boję
Jeszcze 20 lat temu wynajem mieszkania nie był popularny. Młodzi mieszkali z rodzicami, budowali domy na ich działkach lub dostawali mieszkania od państwa. Później łatwo było wykupić lokal na własność. I tak, dzięki pomocy władz dzisiaj najstarsze pokolenie ma przynajmniej swoje M2. Jednak starsi nie postrzegają domu, czy mieszkania jako zasobu, czy zgromadzonego kapitału. Często żyją w nim ledwo wiążąc koniec z końcem. Egzystują, lecz przywiązanie do swoich ścian nie dopuszcza możliwości podniesienia stopy życiowej w zamian za konieczność przeprowadzki.
Mieszkanie było i nadal jest świetnym kapitałem emerytalnym. Obecnie młodzi ludzie mają nowoczesne fundusze emerytalne i w nich oszczędzają. Coraz częściej też rozpatrują zakup mieszkania pod wynajem jako formę zabezpieczenia przyszłości. Kilkadziesiąt lat temu, dzisiejsi emeryci nie mieli wielu możliwości, więc lokowali majątek głównie w mieszkaniach, które teraz mogą wykorzystać. Dlaczego tego nie robią? Problem tkwi w mentalności społeczeństwa. Oprócz niedostrzegania możliwości zamrożonego kapitału, emeryci wielokrotnie zamykają się na rozwiązania, które ich zdaniem – lub co gorsze zdaniem rodziny – godzą w interes potomków. – Podczas rozmów z potencjalnymi klientami zawsze słyszymy „A co na to rodzina?” – mówi Robert Majkowski, prezes Funduszu Hipotecznego DOM. – Stale obserwujemy wewnętrzną walkę – z jednej strony stereotyp, a z drugiej własne potrzeby – przyznaje.
Z doświadczeń Funduszu Hipotecznego DOM wynika, że seniorzy bardzo często rezygnują z zakupu niezbędnych leków, nie pozwalają sobie na odpłatny wypoczynek czy dodatkową opiekę medyczną - wszystko, żeby finansowo wspierać swoje dzieci i wnuki. W większości przypadków, młodzi takiego wsparcia nie potrzebują, jednak mimo tego przyjmują pieniądze od dziadków. Często przy tym nie zważają, bądź nie dostrzegając faktycznej trudnej sytuacji starszej osoby. Tradycyjnie już utarło się, że starsi powinni przekazać młodszym spadek, zwykle nieruchomość. Teraz, dzięki nowym propozycjom rynku, seniorzy mają wybór. Dzięki odwróconej hipotece mogą popatrzeć na swój dom w taki sam sposób, w jaki postrzegają go ich dzieci, czy wnuki - jako środki finansowe do spełniania swoich potrzeb.
Recepta na gotówkę
Pytaniem pozostaje czas, którego potrzebują emeryci, by zmienić postrzeganie swojej sytuacji. Proces ten naturalnie rozpoczęły pojawiające się na polskim rynku oferty wspierające finansowanie seniorów. Początkowo zaangażowały się banki, przygotowując kredyt i pożyczki dostosowywane do potrzeb najstarszych. Nowym rozwiązaniem, bo obecnym w Polsce zaledwie od dwóch lat, jest hipoteka odwrócona, czyli dożywotnia renta hipoteczna otrzymywana w zamian za przekazanie własności do mieszkania. Teraz usługę świadczą wyspecjalizowane instytucje finansowe, jak Fundusz Hipoteczny DOM, ponieważ z racji braku odpowiednich przepisów prawnych ani banki ani zakłady ubezpieczeniowe nie mogą jej proponować. Co prawda, w Ministerstwie Finansów trwają prace nad projektem mającym zmienić ten stan rzeczy, jednak ze względu na ogromny zakres zagadnień, które należy unormować, oraz niskie zainteresowanie produktem samych banków, odwrócony kredyt hipoteczny to ciągle pieśń przyszłości.
Społeczeństwa starzeją się i władze żadnego kraju nie są w stanie zatrzymać tego procesu. Jedyne, co mogą zrobić, to pomóc rzeszom seniorów poprzez ustanawianie prawa regulującego wypłaty godnych emerytur oraz edukację ekonomiczną seniorów i przyszłych świadczeniobiorców. Bo czy któryś z dzisiejszych 25-latków zastanawia się jak będzie wyglądało jego życie na emeryturze? A wystarczyłoby, żeby od dziś co miesiąc odkładał 150 zł, aby z momentem zakończenia aktywności zawodowej miał szansę na milion złotych na koncie.