Płaczę i płacę:), co robić. Obywatel jest bezsilny. Już przymykam oko na to, że cena benzyny prawie w ogóle już nie składa się z ceny z benzyny, a przede wszystkim z podatku od podatku i innych oboczności. Cóż ja dziś ciekawego znalazłam w skrzynce pocztowej? Same cudeńka. Za gaz kolejne faktury. Nie zgłaszam sprzeciwu, zwykła rzecz, ale... okazuje się, że należy jeszcze dodatkowo uiścić dwie stówki, bo prognozy były starawe, a ceny są nowe i niedopłata jest czarno na białym. no chyba, że ja teraz dwa razy dłużej te ziemniaki gotuję lub jajek do miętkości nie mogę dogotować. Wobec powyższego faktu wybieram kopertę numer dwa. Równie pasjonująca oferta. Należy dopłacić lipcu kolejne trzy stówki, bo i prąd zdrożał. A może tak nie zdrożał tylko ja mam schizofreniczną osobowość i nie wiem, że mam w domu od stycznia małą poligrafię w domu:)? Nic to trzeba będzie zacisnąć pasa lub raczej przykręcić kurek i korki.
Każdy orze jak może. I tak firma, której właśnie wygasa multimedialna umowa ze mną proponuje nowy układ za tą samą cenę. Żaden cymes, więc dopytuję czy aby na pewno za wiernopoddańczość nic mi z pańskiego stołu nie skapnie. A juści, skapnie, dekoder HD. Dobre i to, przystaję ochoczo. Jednak coś mi po głowie chodzi niby temu Dobromirowi, że interes, który nam proponują jest na ogół złym interesem. Dzwonię dopytać czy aby ten dekoder nie ma przyczepionego do nóżki łańcuszka szczęścia. Bingo, ma łańcuszek w postaci transakcji wiązanej: po miesiącu posiadania w/w jak się klient w porę nie wypisze to dopłaca co miesiąc za to nowe szczęście 20 zeta. Nie, żeby suma powalała na kolana, ale dla zasady wolę jak druga strona gra w otwarte karty. Dzwonię kolejny raz i mówię, że ja za takie 2 w jednym dziękuję i że poszukam lepszych ofert na mieście, bo może taniej będzie umówić się na tv, internet i telefon z nowymi kontrahentami. Na to pan po drugiej stronie kabla powiada, że może w takim razie skusze się na inna ofertę lojalnościową, która jest od obecnej tańsza i dokłada mi koeljnych30 kanałów. A to spryciula, trzyma asa w rękawie do ostatniej chwili niczym sztab wyborczy.
Ja rozumiem, że kryzys dopada coraz większe rzesze. dowodem choćby wystawka na poczcie. W okienku oprócz tradycyjnych znaczków plecak różowy sztuk jedna, sweter męski za jedyne 85 ,szampony, kremy, kredki, waciki. Stragan przeróżności. Wiadomo, kryzys to każdy urozmaica i poszerza ofertę.
Wszyscy namawiają na super-oferty. Państwo od telefonu nakłaniają do zbierania punktów, nie oni jedni, stacja benzynowa też , ba nawet ostatnio apteka. To ja bym wołała, żeby po prostu wszystko było deczko tańsze i bez tych nagród za punkty. Nie da rady. Dzięki punktom utrzymuje sie producent suszarek, odkurzaczy, długopisów, lalekczek, wizsorków, toreb podrózncyh.
Na zakończenie cytaty z krzyżówki gazety z programem tv:
z plażą.... M_ RZ_,
ciek wodny R_E_A
Na biwaku N_M_I_T.
Tak na oko to pies sąsiadów by to rozwiązał. No, a le nie wiej czy by umiał wysłać rozwiązanie smsem za 2.44, żeby się zrzucić na bezcenne nagrody w postaci roweru, notesu i piłki.
kunegunda:)