Nie każdy lubi cofanie zegarków o godzinę, zwane powszechnie jesienną lub wiosenną zmianą czasu. Czy ma ona jakiś wpływ na funkcjonowanie naszego organizmu?
W nocy 31 października przesuwamy wskazówki zegarków z godziny 2 na 3. Wydawałoby się, że jest to korzystna zmiana, ponieważ zyskujemy dodatkową godzinę snu. Mniej entuzjastycznie o takich czasowych zmianach wypowiadają się pechowcy, którzy tego dnia muszą pracować na nocną zmianę.
Organizm człowiek lubi regularność. Stałe pory posiłków, odpoczynku, aktywności ruchowej i wreszcie snu wyznaczają rytm życia. Jest on wyznacznikiem działania naszego ciała i umysłu. Jeśli przestrzegamy naszych codziennych rytuałów i są one zgodne z zasadami zdrowego stylu życia, wówczas jesteśmy wypoczęci, zrelaksowani, czujemy się dobrze i mamy doskonałe samopoczucie.
Zmiany czasu wprowadzają mały zamęt do naszej codziennej rutyny. Jeśli mamy bardzo uregulowany tryb czuwania i snu, dodatkowa godzina może stać się przyczyną niewielkich zaburzeń. Okazuje się, że wielu seniorów jest wyczulonych na zmiany czasu. Przestawienie zegarków nie jest przecież jednoznaczne z przestawieniem wewnętrznego zegara, który zbudzi nas o stałej porze.
Aby uniknąć ewentualnych trudności ze snem, wynikających ze zmiany czasu, możemy stopniowo wprowadzić tę zmianę. Seniorzy, którzy walczą z bezsennością przez wdrażanie bardzo rygorystycznej higieny snu, powinni stopniowo przestawić swój wewnętrzny zegar. Każdego dnia kładąc się nieco wcześniej i budząc się nieco później. W ciągu tygodnia - dwóch z pewnością będą mogli budzić się o właściwych porach, bez konieczności radykalnego przestawiania swojego trybu czuwania i snu.