Wielki plan Aleksandra Doby nie powiódł się. Słynny polski kajakarz, który chciała samotnie przepłynąć przez Atlantyk, zakończył swoją wyprawę zaledwie po kilku dniach. Wszystko przez wywrotkę kajaku, która zakończyła się zalaniem sprzętu elektronicznego, w tym telefonów satelitarnych. 69-latek zapowiada jednak, że wróci na trasę już w przyszłym roku.
Z samej wywrotki Doba wyszedł bez szwanku, ale zniszczenia uniemożliwiły dalszą podróż. Przyczyną zdarzenia były fale przybojowe, niewidoczne w ciemności, które nie pozwoliły Dobie ponownie wsiąść do kajaka. Już za kilka dni podróżnik będzie w Polsce, gdzie naprawiany będzie również sam kajak.
Aleksander Doba nie zniechęcił się jednak do dalszych podróży i zaraz po zdarzeniu zapowiedział, że w przyszłym roku ponownie wyruszy w rejs przez Atlantyk. Początek podróży planuje na maj z Półwyspu Sandy Hook, zaś jej koniec na początek września w Lizbonie, w dniu swoich 71. urodzin. Aleksander Doba to zagorzały kajakarz i podróżnik, który w wiosłach ma już ponad 96 tys. kilometrów.
JS