Profile randkowe
Szukam jak w korcu maku, ale korzec wielgachny taki, że już łapki bolą odprzebierania:). No czy ja oszalałam? Pewnikiem tak. Na duś na siłę szuka człowiek człowieka i łazi po tych portalach randkowych. Sapiencjimi może przybędzie jak nic, bo każdy się sili na motto życiowe i czytam, co tam ludziom przyświeca. a przyświeca: motto mi lotto, albo dzień bez uśmiechu jest stracony czy kochaj i szalej - to dla kamikadze emocjonalnych i tych co o aids nie słyszeli:).
Smichy-chichy, a choroba szaleje. Nie raz już rozmawiałam z kobietami i z mężczyznami ,którzy opowiadali o swoich perypetiach miłośnych i dalibóg nie spotkałam nikogo, kto by robił test na aids. Ba niektórzy oburzali się i dziwili jaka to ja straszna jestem, bo uważam, że jak się dwoje ludzi schodzi to najpierw na testy. Testy nie są wbrew pozorom dla latawic:) i podrywaczy:), bo test wykazuje obecność wirusa dopiero po 3 miesiącach, więc jest akurat dla takich ,co szukają stałego związku i zechcą zainwestować trochę czasu w poznawanie siebie i oswajanie się ze sobą. Moi rozmówcy obruszali się na wspomnienie o testach, że to nieromantyczne i jak można nie ufać, że skoro każde wie z kim sypiało. No jak ja posiedziałam w internecie to już w bociany i wierność słabo wierzę. Ja tez siebie znam, ale nie znam np. poprzedniej narzeczonej mojego ukochanego i ani całego łańcuszka innych pań czy panów. Ani tytuł ani pozycja zawodowa ,ani kasa nie chronią przed aids.
Aż trudno uwierzyć, że kiedyś ludzie odnajdowali się metodą tradycyjną:), atu dziesiątki portali w kraju i za granicą:) i nic:). Sieczka. Każdy szuka księżniczki z bajki i ja też księcia, a tu szara rzeczywistość. Jaką tu maszynę losującą wybrać? Odrzuciłam wszystkich, którzy w swoich profilach wszem i wobec ogłaszają, że szukają przygody i seksu lub, że niczego nie szukają. Odrzuciłam w separacji, żeby nikomu nie zaburza życia ,a i sobie zaoszczędzić huśtawki emocjonalnej. Ograniczyłam się wiekowo :) i w przestrzeni ,żeby już nigdy nie musieć tachać bigosu, śledzi i barszczu marki Hortex dla jakiegoś oszusta internetowego:).Wyskoczyło od diabła i ciut ciut.
Jak szukać to szukać. Nie ma co liczyć, że stara zasada "siedź w kącie, znajdą cię" poskutkuje .Przejrzałam 75 stron, każda z kilkunastoma profilami. Naturalna selekcja: 3/4 nie odpowiadało moim wyobrażeniom o tym ,z kim mogłabym chcieć gadać do końca życia. Część to na pierwszy rzut oka zawodowi podrywacze, którzy znaleźli na portalach randkowych nieustająco bijące źródło dorodnych łań. Zwabią:) , wypiją kawę , jedną , siódmą , potem weekend w Ciechocinku albo w Kazimierzu , lawina smsów, (typu kotku, żabko, żeby sie imiona nie myliły) kilka maili na zarybek przed urlopem letnimi i kolej na następne rozdanie.
Każdy pisze, że idzie jesień, że smutno, że samotność, no chyba na przezimowanie szukają czy jak:)? a jakby się chciało na dożywocie:) to co:)?
Sądzę, że dość wnikliwie przeglądałam profile. Można się strachu najeść:). Część uczciwe deklaruje, że właśnie wraca na portal po nieudanym związku z internautką:), Część nie chce mieć dzieci lub je ma i nie zamierza więcej. A najciekawiej jak ktoś już nie ma nabożeństwa do wymiany maili tylko od razu chce umawiać się na rozpoznawczą:) herbatę ,bo to wtedy podobno czasu się nie traci na poznawanie wirtualne ,a od razu wiadomo czy wóz czy przewóz. No to tym bardziej strach, bo tak jakby przebierać na targu, które ubranko ładniejsze. A mi się wydaje, że jednak słowo pisane ma jakąś wartość i dobrze najpierw poczytać ,co ktoś ma do napisania, posłuchać jak mówi i o czym ,a dopiero później jak spełnia warunki brzegowe:) to trzeba zobaczyć czy się miło gada przy kawie. Taki człowiek z portalu jest kompletnie wyrwany z kontekstu. Nie wiadomo o nim nic. Telefon może być jednym z kilku, a cała reszta zmyślona lub upiększona dla celów marketingowych. Dlatego chyba warto lepiej poznać osobowość i charakter na odległość niż zbyt pochopnie wybierać się na randkę. Czasem wystarczy pogadać na skypie, żeby przekonać się, że to co pisane nie brzmi już tak samo jak mówione i ,że np. to książę z zupełnie innej bajki.
No podaż jest, ale trudno coś wybrać jakby się chciało trafnie i do końca życia:). Nie brak deklaracji o posiadanych nieruchomościach .Niektórzy nawet fotografują sie w odpowiednim anturażu w willi przy kominku, a prawdziwi (?) mężczyźni podkreślają swoją męskość zdjęciami z ryzykownych wojaży , z bronią w ręku, na motorze lub motorówce. Rambo22 i pół niech się schowa.
Dla wybrednych:) nie brak doktorantów z pełnym trzosem, co to w lecie polują na rekiny, a zimą pląsają na stokach . Żyje im się dostatnio tylko szukają już tej kropki nad i, ale ani słychu ani widu. Przystojni, pewni siebie, uśmiechnięci i podobno zrealizowani.
Zajrzałam do ofert kobiet i o dziwo nie brak tam też pań, które szukają zabawy i przygody:), a myślałam, że to domena mężczyzn. Jak to mozory pylą:). Droga wolna, każdy może robić co chce. Znalazłam też profile zadbanych , ciekawych i ciepłych kobiet po trzydziestce, które mimo wielomiesięcznych wysiłków wciąż nie znajdują miłości . Ba, ich profile odwiedziły setki, czasem tysiące mężczyzn. Góra z górą się nie zejdzie i człowiek z człowiekiem też nie:)?
kunegunda :)
Szukam jak w korcu maku, ale korzec wielgachny taki, że już łapki bolą odprzebierania:). No czy ja oszalałam? Pewnikiem tak. Na duś na siłę szuka człowiek człowieka i łazi po tych portalach randkowych. Sapiencjimi może przybędzie jak nic, bo każdy się sili na motto życiowe i czytam, co tam ludziom przyświeca. a przyświeca: motto mi lotto, albo dzień bez uśmiechu jest stracony czy kochaj i szalej - to dla kamikadze emocjonalnych i tych co o aids nie słyszeli:). Smichy-chichy, a choroba szaleje. Nie raz już rozmawiałam z kobietami i z mężczyznami ,którzy opowiadali o swoich perypetiach miłośnych i dalibóg nie spotkałam nikogo, kto by robił test na aids.
Ba niektórzy oburzali się i dziwili jaka to ja straszna jestem, bo uważam, że jak się dwoje ludzi schodzi to najpierw na testy. Testy nie są wbrew pozorom dla latawic:) i podrywaczy:), bo test wykazuje obecność wirusa dopiero po 3 miesiącach, więc jest akurat dla takich ,co szukają stałego związku i zechcą zainwestować trochę czasu w poznawanie siebie i oswajanie się ze sobą. Moi rozmówcy obruszali się na wspomnienie o testach, że to nieromantyczne i jak można nie ufać, że skoro każde wie z kim sypiało. No jak ja posiedziałam w internecie to już w bociany i wierność słabo wierzę. Ja tez siebie znam, ale nie znam np. poprzedniej narzeczonej mojego ukochanego i ani całego łańcuszka innych pań czy panów. Ani tytuł ani pozycja zawodowa ,ani kasa nie chronią przed aids.
Aż trudno uwierzyć, że kiedyś ludzie odnajdowali się metodą tradycyjną:), atu dziesiątki portali w kraju i za granicą:) i nic:). Sieczka. Każdy szuka księżniczki z bajki i ja też księcia, a tu szara rzeczywistość. Jaką tu maszynę losującą wybrać? Odrzuciłam wszystkich, którzy w swoich profilach wszem i wobec ogłaszają, że szukają przygody i seksu lub, że niczego nie szukają. Odrzuciłam w separacji, żeby nikomu nie zaburza życia ,a i sobie zaoszczędzić huśtawki emocjonalnej. Ograniczyłam się wiekowo :) i w przestrzeni ,żeby już nigdy nie musieć tachać bigosu, śledzi i barszczu marki Hortex dla jakiegoś oszusta internetowego:).Wyskoczyło od diabła i ciut ciut.
Jak szukać to szukać. Nie ma co liczyć, że stara zasada "siedź w kącie, znajdą cię" poskutkuje .Przejrzałam 75 stron, każda z kilkunastoma profilami. Naturalna selekcja: 3/4 nie odpowiadało moim wyobrażeniom o tym ,z kim mogłabym chcieć gadać do końca życia. Część to na pierwszy rzut oka zawodowi podrywacze, którzy znaleźli na portalach randkowych nieustająco bijące źródło dorodnych łań. Zwabią:) , wypiją kawę , jedną , siódmą , potem weekend w Ciechocinku albo w Kazimierzu , lawina smsów, (typu kotku, żabko, żeby sie imiona nie myliły) kilka maili na zarybek przed urlopem letnimi i kolej na następne rozdanie.
Każdy pisze, że idzie jesień, że smutno, że samotność, no chyba na przezimowanie szukają czy jak:)? a jakby się chciało na dożywocie:) to co:)?
Sądzę, że dość wnikliwie przeglądałam profile. Można się strachu najeść:). Część uczciwe deklaruje, że właśnie wraca na portal po nieudanym związku z internautką:), Część nie chce mieć dzieci lub je ma i nie zamierza więcej. A najciekawiej jak ktoś już nie ma nabożeństwa do wymiany maili tylko od razu chce umawiać się na rozpoznawczą:) herbatę ,bo to wtedy podobno czasu się nie traci na poznawanie wirtualne ,a od razu wiadomo czy wóz czy przewóz. No to tym bardziej strach, bo tak jakby przebierać na targu, które ubranko ładniejsze. A mi się wydaje, że jednak słowo pisane ma jakąś wartość i dobrze najpierw poczytać ,co ktoś ma do napisania, posłuchać jak mówi i o czym ,a dopiero później jak spełnia warunki brzegowe:) to trzeba zobaczyć czy się miło gada przy kawie. Taki człowiek z portalu jest kompletnie wyrwany z kontekstu. Nie wiadomo o nim nic. Telefon może być jednym z kilku, a cała reszta zmyślona lub upiększona dla celów marketingowych. Dlatego chyba warto lepiej poznać osobowość i charakter na odległość niż zbyt pochopnie wybierać się na randkę. Czasem wystarczy pogadać na skypie, żeby przekonać się, że to co pisane nie brzmi już tak samo jak mówione i ,że np. to książę z zupełnie innej bajki.
No podaż jest, ale trudno coś wybrać jakby się chciało trafnie i do końca życia:). Nie brak deklaracji o posiadanych nieruchomościach .Niektórzy nawet fotografują sie w odpowiednim anturażu w willi przy kominku, a prawdziwi (?) mężczyźni podkreślają swoją męskość zdjęciami z ryzykownych wojaży , z bronią w ręku, na motorze lub motorówce. Rambo22 i pół niech się schowa.
Dla wybrednych:) nie brak doktorantów z pełnym trzosem, co to w lecie polują na rekiny, a zimą pląsają na stokach . Żyje im się dostatnio tylko szukają już tej kropki nad i, ale ani słychu ani widu. Przystojni, pewni siebie, uśmiechnięci i podobno zrealizowani.
Zajrzałam do ofert kobiet i o dziwo nie brak tam też pań, które szukają zabawy i przygody:), a myślałam, że to domena mężczyzn. Jak to mozory pylą:). Droga wolna, każdy może robić co chce. Znalazłam też profile zadbanych , ciekawych i ciepłych kobiet po trzydziestce, które mimo wielomiesięcznych wysiłków wciąż nie znajdują miłości . Ba, ich profile odwiedziły setki, czasem tysiące mężczyzn. Góra z górą się nie zejdzie i człowiek z człowiekiem też nie:)?
kunegunda :)