W latach nieco dawniejszych rodzina była świętością. Silne więzi zadzierzgnięte między członkami wielopokoleniowej familii było sprawą zgoła naturalną. Na rodzinie można i trzeba było polegać. Dziś obraz ten ulega zmianie. Więzi stopniowo ulegają rozpadowi. Oblicze najmniejszej jednostki społecznej ulega transformacji. Czy na lepsze?
Żyjemy w czasach dominacji rodzin nuklearnych, które powoli odcinają się od swoich korzeni. Z pewnością wpływ na tą sytuację ma masowa migracja ze wsi do miast. Autonomizacja poszczególnych rodzin, dążenie do anonimowości, zanikanie więzi sąsiedzkich bezpośrednio wpływają na rozbicie wielopokoleniowych relacji.
Seniorzy z pewnością pamiętają, że w latach ich młodości dobro rodziny było zawsze stawiane na pierwszym miejscu. Zadaniem każdej jednostki było dbanie o jedność i konsolidację rodziny.
Inaczej kształtowały się także relacje między pokoleniami rodziny. Topnieją więzi między dziećmi a rodzicami, seniorzy rodu są spychani na dalszy plan. Działania te wpływają na zatarcie więzi między pokoleniami i tworzenie sztucznego konfliktu.
W rzeczywistości wszystkie pokolenia razem mają szansę tworzyć wspaniałą całość. Młodzi są pomostem z nieubłaganie zmieniającą się rzeczywistością, seniorzy są kopalnią wiedzy i doświadczeń. Współpracując razem mają szansę wskrzesić korzystną dla wszystkich unię pokoleń.
Katarzyna Matczuk